Wśród nich jest sporo kobiet z Podkarpacia. Masowa emigracja polskich kobiet może okazać się ogromnym zagrożeniem demograficznym dla społeczeństwa. Już teraz pracodawcy zaczynają odczuwać brak nauczycielek, pielęgniarek czy opiekunek dzieci i osób starszych. Kobiety wyjeżdżają za granicę na kilka miesięcy, rok, a nawet dłużej. - Ja byłam tylko dwa miesiące w Anglii, ale to była bardzo ciężka próba dla mojej rodziny i dla mnie - mówi 28-letnia Magdalena z Łańcuta. - Mam dzieci w wieku 8 i 6 lat. Było mi ciężko wyjeżdżać i zostawiać je. One też bardzo to przeżyły, ale nie miałam wyjścia. Zarobki, jakie tam oferują, są dużo wyższe od tych, które tu dostaję. W przyszłym roku też planuję wyjechać. Wiem, że nie będzie łatwo, ale co mam zrobić? Chętnych brakowało O tym, że na Podkarpaciu zaczyna brakować kobiet, które chciałyby tu pracować, bardzo dobrze wie Aurelia Kubas. Do niedawna prowadziła w Rzeszowie Agencję Niań i Opiekunek ''Careme''. - Musiałam zamknąć agencję, bo przede wszystkim brakowało kandydatek na opiekunki dla dzieci i starszych osób. Panie wolały wyjechać za granicę niż pracować tutaj. Po prostu tam oferowano im lepsze pieniądze - stwierdza Aurelia Kubas. Właśnie dlatego naukowcy biją na alarm, że niedługo polskie dzieci i seniorzy mogą zostać bez opieki. Jedynym wyjściem wydaje się finansowe docenienie zawodów typowo kobiecych, nauczycieli, pielęgniarek czy przedszkolanek. ANNA OLECH