Już od progu poczuła zapach ulatniającego się gazu. Znalazła ciała syna i wnuczki i powiadomiła o tym pogotowie. Zdenerwowanej kobiecie wydawało się, że zarówno syn, jak i wnuczka jeszcze żyją. - Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon - mówi podinspektor Jan Faber z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu. Przypuszczalną przyczyną śmierci było zaczadzenie tlenkiem węgla. Obecni w mieszkaniu przy ul. Wałowej strażacy z KM PSP w Przemyślu badali jego stężenie. Kiedy pootwierane były już okna i drzwi, mimo to detektory wskazywały przekraczające normy stężenia tlenku węgla we wszystkich pomieszczeniach. - Tlenek węgla wydziela się, kiedy dochodzi do niepełnego spalania materiału palnego, który ma w swoim składzie węgiel - mówi Daniel Dryniak z KM PSP w Przemyślu. Eksperci badają przyczyny W mieszkaniu przy ul. Wałowej był piecyk gazowy i kominek na węgiel. Jeżeli któreś z tych urządzeń było niesprawne, to właśnie ono mogło być przyczyną tragedii. Istnieje też prawdopodobieństwo, że tlenek węgla został nawiany z innego mieszkania. Poza tym, kilka dni temu, w kamienicy remontowano instalację gazową i wentylację. Być może to tutaj tkwi przyczyna tragedii. Obecnie, sprawdzaniem tych wersji zajęli się eksperci. *** Tylko w ciągu tego tygodnia również w Jarosławiu omal nie doszło do śmierci kolejnych dwóch osób. 20-letnia mieszkanka miasta, dzięki przytomności umysłu, uratowała życie swoje i 20-miesięcznego syna. Po wyjściu z łazienki źle się poczuła i zatelefonowała na pogotowie. Okazało się, że obydwoje zatruli się tlenkiem węgla. Na szczęście, do tragedii nie doszło... Dorota Szturm-Szajan