Śledczy sprawdzą, czy przyczyną jego śmierci był faktycznie trunek. Mieszkaniec Smarżowej, 27-letni Janusz S., w sobotę 26 lipca po południu położył się do łóżka, bo nagle źle się poczuł. Wiadomo, że wcześniej pił alkohol. Rodzina wezwała pogotowie ratunkowe. Przybyły na miejsce lekarz rozpoczął reanimację, ale ta nie przyniosła oczekiwanych skutków. Janusz S. zmarł. Sprawą jego śmierci zajęła się prokuratura. - Ustalamy, co było przyczyną zgonu, czy faktycznie alkohol pochodzący z nieznanego źródła, czy też choroba - mówi Krzysztof Sebastianka, zastępca prokuratora rejonowego w Dębicy. Z wstępnych informacji wynika, że mężczyzna nie cierpiał na żadne, poważne dolegliwości. Na razie nie wiadomo, ile Janusz S. wypił alkoholu. Kwestia ta wyjaśniona zostanie w toku śledztwa. Rodzina przekazała butelkę z resztkami białego płynu, który mógł pić mężczyzna. - Substancja poddana zostanie ekspertyzie - mówi prokurator Sebastianka. Z ustaleń prokuratury wynika, że mężczyzna nie nadużywał alkoholu. Prokurator sprawdzi, czy Janusz S. spożywał trunek sam, czy w towarzystwie. W tym drugim przypadku istniałoby podejrzenie, że zagrożone jest też zdrowie innych. Policja po raz kolejny ostrzega przed piciem alkoholu niewiadomego pochodzenia. - Może to się skończyć nie tylko utratą zdrowia, ale także śmiercią - ostrzega nadkom. Jan Wojna, naczelnik Sekcji Prewencji i Ruchu Drogowego KPP w Dębicy. akr