Zlot odbywa się w Polańczyku w Bieszczadach. - Pińczuk należy do najstarszych bieszczadzkich osadników. Jak mało kto zna góry i mieszkających w nich ludzi. Dał się poznać jako człowiek, któremu nie straszne są bieszczadzkie warunki - powiedziała Wieczeńska. Statuetka przyznawana jest od kilku lat. Jej laureatem są m.in. wieloletni dyrektor Bieszczadzkiego Parku Narodowego Wojomir Wojciechowski oraz poeta i pisarz Janusz Szuber. Ten ostatni nazwał ja "bieszczadzkim Oskarem". Pińczuk w Bieszczady przyjechał w 1959 r. Zbudował i od wielu lat prowadzi schronisko górskie na Połoninie Wetlińskiej. - Gdybym miał zaczynać ponownie jeszcze raz wybrałbym Bieszczady. Bezwarunkowo. Tutaj fajnie się żyje i pracuje - powiedział Pińczuk. Zlot Leśnych Ludzi organizowany jest od ponad dziesięciu lat. - Jego celem jest integracja ludzi żyjących w Bieszczadach, ludzi czujących klimat i koloryt tych okolic. Wśród nas są plastycy, muzycy, pisarze, leśnicy, ratownicy górscy - podkreśliła Wieczeńska. Na zlot przybyło ok. 300 osób. Wystąpili m.in. Tomasz Wachnowski, Krzysztof Bielecki, Andrzej Szęszoła, grupy bębniarskie. Natomiast w sobotę uczestnicy zlotu wezmą udział w rajdzie wozami terenowymi po bieszczadzkich bezdrożach oraz rejsie po Zalewie Solińskim.