W Beskidach nie ma już bocianów. Sójki zbierają spore zapasy. Zachowania zwierząt nie pozostawiają wątpliwości. W tym roku czeka nas sroga zima. Jej pierwszego ataku możemy się spodziewać już na przełomie października i listopada. - Sporo na to wskazuje, m.in. temperatura wód Atlantyku, która w dużej mierze wpływa na pogodę na naszym obszarze - wyjaśnia Grażyna Bebłot, meteorolog z Katowic. Na Kasprowym Wierchu już wczoraj pojawił się śnieg. Biały puch prószył od godziny 7 rano do 13. - To kolejny dowód na to, jak pogoda może być kapryśna - mówi pani Grażyna. - Nie oznacza to jednak, że mamy już zimę, bo na tej wysokości warunki zimowe trwają niemal przez cały rok - zastrzega. Fachowcy od pogody prognozują raczej ciepły wrzesień. Obecne ochłodzenie jest chwilowe i potrwa do końca tygodnia. Także pierwsza połowa października ma być przyjemna. Dopiero około 20 temperatura zacznie wyraźnie spadać, a w listopadzie ma sypnąć śniegiem. - Jednak po zimnym listopadzie, grudzień swoją aurą powinien raczej przypominać ciepłą jesień - uśmiecha się Grażyna Bebłot. Wojciech Majik z wrocławskiego biura prognoz "Cumulus" podkreśla, że jesteśmy w dobie zmian klimatycznych i nawet jeśli teraz spadnie śnieg, to za tydzień może być gorąco. - Zwolennicy statystyk mogą wierzyć, że skoro w ubiegłym roku zima była łagodna, to teraz będzie ostra - uważa Wojciech Majik. Tymczasem wyraźnym sygnałem nadchodzącej zimy jest zachowanie zwierząt. Większość z nich już teraz szykuje się do mrozów i gromadzi zapasy jedzenia. Niektóre stworzonka leśne poszły już spać! Górale są przekonani, że w tym roku śniegu będzie po pas. I spadnie on znacznie szybciej niż w roku ubiegłym.