-To było coś przerażającego, co sprawca zrobił temu dziecku - mówią policjanci i prokuratorzy... I głos więźnie im w gardłach. Komendant rzeszowskiej policji, insp. Janusz Kawalec, przyznaje, że to było takie zgłoszenie, które stawia na nogi wszystkich policjantów. I, niestety, zgłoszenie się potwierdziło. - Szybko odnaleźliśmy poszkodowanego chłopca - przyznaje komendant Kawalec - Później non stop nad złapaniem sprawcy pracowało kilkudziesięciu policjantów. Komendant Kawalec nie chce zdradzić szczegółów, jak policjanci wpadli na jego trop. Grunt, że go znaleźli. - Szybko wytypowaliśmy podejrzanego - mówi inspektor Kawalec. - O 5 rano jego dom został otoczony. O 6 został ''zdjęty'' - dodaje. W domu policjanci znaleźli dowody świadczące, że na pewno się nie pomylili. Wracał z próby Komendant nic więcej nie chce powiedzieć, odsyła do prokuratury. Stanisław Bończak, prokurator rejonowy w Rzeszowie, w czwartek przed południem również był bardzo oszczędny w słowach. - Chłopiec wracał z próby chóru. Do przestępstwa doszło na jednym z rzeszowskich osiedli - mówi prokurator Bończak. Wiadomo, że chłopiec ma mniej niż 15 lat. Prokurator ujawnia też wiek podejrzanego. - Ma około 19 lat, tyle mogę powiedzieć. Twarzą w twarz W czwartek przed południem poszkodowany chłopiec był przesłuchiwany w sądzie. Później przed oblicze prokuratora trafił podejrzany. Dowody zebrane przeciwko niemu przez policjantów są bardzo mocne. Chłopiec nie miał wątpliwości, że to właśnie ten mężczyzna go skrzywdził. Prokuratura wystąpiła do sądu o areszt tymczasowy. ANDRZEJ BARAN Stanisław Bończak, prokurator rejonowy w Rzeszowie: - W takich sprawach nigdy nie udzielamy szczegółowych informacji. Chodzi o dobro dziecka. Nie chcemy, żeby ten chłopiec został zidentyfikowany w swoim środowisku. Przeżył już i tak aż za wiele.