Do przerwy było względnie spokojnie. Co prawda, z obu sektorów zajmowanych przez kiboli Czuwaju i Stali słychać było niewybredne słowa, ale do większych scysji nie dochodziło. Zadyma zaczęła się podczas przerwy. Znudzili się meczem? W przerwie meczu w sektorze zajmowanym przez "fanów" Stali zrobił się nagle ruch. - O, już kibole się nudzą - skomentował jakiś prawdziwy kibic, patrząc z niepokojem na sektor. Istotnie, młodzi ludzie zaczęli wykrzykiwać coraz bardziej obraźliwe i wulgarne hasła. Dostało się kibicującym Czuwajowi piłkarzom, a w końcu policji. - Wasze żony to k... - darło się wniebogłosy prawie 200 pseudokibiców Stali. - Takie nasze wychowanie - chwalili się. W końcu któryś wpadł na pomysł, że można otworzyć sobie drogę na boisko, wyłamując bramkę. Kopana i szarpana bramka nie chciała ustąpić. Na boisku pojawiła się policja i ochroniarze. "Piłka nożna dla kibiców" Interwencja sił porządkowych ożywiła "kiboli" Czuwaju. - Piłka nożna dla kibiców - wrzeszczeli do policji, upominając ją, żeby nie dyscyplinowała "kolegów" z Sanoka i Leska. Potem było wspólne śpiewanie uroczej kibolskiej "pieśni": "Zawsze i wszędzie policja j... będzie" - ryczały obie strony stadionu. A tymczasem piłkarze nie mogli wznowić po przerwie gry. To zupełnie nie przeszkadzało kibicującym Stali chuliganom, wszak oni nie przyjechali na mecz, tylko na zadymę. Wspólnie sforsowali bramkę, ale zaraz "bohaterowie" zaczęli uciekać, bo policja potraktowała ich w końcu gazem pieprzowym, zaś ochrona wodą. W odpowiedzi na to, z sektora poleciały na interweniujące służby grudy błota i różne przedmioty. W końcu niemiłosiernie bluzgających wulgaryzmami i wywrzaskujących obraźliwe hasła kiboli wyprowadzono ze stadionu. Policja eskortowała ich na dworzec PKP oraz do PKS-u. Pięciu najbardziej agresywnych pseudokibiców, wśród których jeden jest nieletni, zatrzymała policja. Czterech z nich trafiło do izby wytrzeźwień. Monika Kamińska