Teren o szerokości sześciu metrów przy budynku Forsycji 6 należy do dewelopera. Natomiast sąsiedni, czterometrowy pas bliżej jezdni należy do miasta i jest częścią pasa drogowego. - Był on niezagospodarowany i pełen błota - wyjaśnia Kamil Kalczyński, właściciel firmy SM Południe, dewelopera. - Mieszkańcy naszego budynku nie mieli jak dojść do własnych mieszkań. Parking miał być w pasie drogowym By ułatwić im życie deweloper wykonał na miejskim gruncie miejsca postojowe z płyt ażurowych. Do końca 2009 r. miał prawo do zajęcia pasa drogowego pod tymczasowy parking. Miasto nie przedłużyło tego pozwolenia. Jednak w tej sprawie wciąż interweniowali mieszkańcy, którzy wprowadzili się już do 14 mieszkań. - Na spotkaniu u wiceprezydenta Ustrobińskiego i dyrektora Gajewskiego padło stwierdzenie, że parking może pozostać do czasu remontu ulicy Forsycji - mówi Kalczyński. - Jednak nie pojawiło się ono na piśmie. Rozebrać miejsca postojowe! Deweloper przypomina, że wcześniej - zarówno w wydanych przez miasto warunkach zabudowy i pozwoleniu na budowę podpisanym przez prezydenta - pas drogowy wskazano jako miejsce wykonania ogólnodostępnego parkingu. Tymczasem w poniedziałek podczas wizyty przedstawicieli nadzoru budowlanego i pracownika Miejskiego Zarządu Dróg i Zieleni, ten ostatni zażądał od dewelopera przywrócenie terenu do stanu poprzedniego. Mimo obietnicy wiceprezydenta. - To oznacza rozebranie chodnika prowadzącego do klatki oraz parkingu z płyt ażurowych i zostawienie błota - tłumaczy Kalczyński. - Na pytanie, jak ludzie mają dojść do klatek urzędnik odpowiedział "mnie to nie obchodzi". Nie określił też terminu w jakim ma być rozebrany parking. Dla kogo te chodniki? Wszystko przez to, że miasto planuje zamiast parkingu obustronny chodnik. - Po co chodnik po obu stronach ulicy czwartej kategorii? - dziwi się deweloper. Według dewelopera i mieszkańców na takie postępowanie miasta mają wpływ mieszkańcy domów z drugiej strony ul. Forsycji, którzy mają lepsze "chody" w ratuszu. To za sprawą wyprowadzonych na drogę ich rynien ulica tonie w błocie. - To była tylko wizja lokalna - mówi o poniedziałkowej wizycie urzędników Adam Gajewski, dyrektor MZDiZ. - Nie rozmawiałem jeszcze z pracownikiem na ten temat. Deweloper nie ma dokumentów, które umożliwiłyby pozostawienie tych miejsc parkingowych - wyjaśnia. Krzysztof Kuchta kkuchta@pressmedia.com.pl