Taki zarzut postawiła mu w poniedziałek Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów. Jak poinformował zastępca szefa tej prokuratury Mariusz Karp, sędzia został w poniedziałek przesłuchany w charakterze podejrzanego. Prokurator nie chciał jednak podać żadnych szczegółów. Śledztwo w tej sprawie trwa od roku. Wcześniej jednak prokuratura nie mogła postawić sędziemu zarzutów, bo nie było prawomocnej decyzji o uchyleniu mu immunitetu. Sędzia został zatrzymany przez policję w połowie grudnia 2006 roku w miejscowości Jeziórko, na drodze między Tarnobrzegiem a Stalową Wolą. Policja otrzymała sygnał, że drogą jedzie samochód, którego kierowca stwarza niebezpieczeństwo dla ruchu. Gdy policjanci usiłowali zatrzymać jadące z prędkością ok. 150 km na godzinę auto, kierowca przyspieszył. Udało się go zatrzymać, gdy wpadł do rowu. Ponieważ J. odmówił badania za pomocą alkomatu, pobrano od niego krew, aby sprawdzić zawartość alkoholu. Badanie wykazało 2,36 promila alkoholu w organizmie. Kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu zagrożone jest karą do dwóch lat pozbawienia wolności. Dzień wcześniej Zbigniew J. stał się też bohaterem skandalu z kradzieżą kiełbasy. Pracownik jednego z marketów w Stalowej Woli zatrzymał sędziego w chwili, gdy ten chował w rękawie kiełbasę, za którą nie zapłacił. Zbigniew J. oddał towar. Wezwani na miejsce policjanci spisali notatkę służbową, przesłuchali ochroniarza i powiadomili o wykroczeniu zwierzchnika sędziego. Sędzia J. będzie odpowiadał za jazdę w stanie nietrzeźwości już po raz drugi. W sierpniu 2005 r. kompletnie pijanego J. zatrzymała policja w Chełmie. W wydychanym powietrzu miał 2,3 promila alkoholu. Sąd w Chełmie skazał go na rok w zawieszeniu na dwa lata. J. już nie orzeka, jest na emeryturze.