Kiedy 18 lat temu obejmował stanowisko wójta, jego gmina była w opłakanym stanie. Dziś Majdan Królewski to bez dwóch zdań jedna z najbardziej nowoczesnych i zadbanych miejscowości na Podkarpaciu. Szkoda tylko, że przypłacił to życiem... Pierwsze - po upadku komunizmu - wolne wybory samorządowe były w Majdanie Królewskim ogromnym wydarzeniem. Wyłoniona na niewyobrażalnej dziś fali entuzjazmu Rada Gminy uchwałą z 11 czerwca 1990 roku wybrała swego wójta. Prosty, skromny człowiek bez doświadczenia Został nim człowiek ze średnim wykształceniem, niemający żadnego doświadczenia w administracji publicznej - 43-letni Tadeusz Cebula. Wcześniej pracował jako monter w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Mielcu, cieśla - w Tarnobrzeskim Przedsiębiorstwie Budownictwa Przemysłowego i mistrz - w Zakładach Metalowych w Nowej Dębie. Zajmował się też uprawą roli w rodzinnym Komorowie. Od 1980 r. szefował "Solidarności" w Majdanie Królewskim. I mimo tego, że w związku z tym wiele wycierpiał od komunistycznej nomenklatury, tuż po objęciu sterów gminy oświadczył, że nie zamierza robić czystki w urzędzie i podległych mu jednostkach. - Efektywny samorząd powinien dysponować doświadczonymi i dobrze merytorycznie przygotowanymi pracownikami - mówił wójt Cebula. - W gminie utrzymaliśmy prawie całą dotychczasową kadrę. Podział na starą i nową nomenklaturę jest anachronizmem. Jeżeli mamy żyć w społeczeństwie demokratycznym, to każdy ma prawo do pracy, bez względu na przekonania polityczne. Najważniejsze, aby tę pracę wykonywał należycie - zaznaczał. Infrastruktura, ratusz i "Sukiennice" Spadek, który pozostawili mu PRL-owscy naczelnicy gminy był przerażający. Żadna z miejscowości nie miała choćby wodociągu, a stan dróg wołał o pomstę do nieba. Na Rynku rosły dzikie chaszcze, w których, odpoczywali" stali bywalcy jednej z największej atrakcji gminy - pobliskiej speluny. Można było jedynie siąść i płakać. - Jesteśmy gminą o dużych ambicjach - powiedział wójt Cebula i wziął się do roboty. Rozpoczął inwestycje w infrastrukturę na niespotykaną dotąd skalę, m.in. budując: drogi, kanalizację, wodociągi, oczyszczalnię ścieków w Majdanie Królewskim, ujęcie wody w Hucie Komorowskiej, wysypisko odpadów stałych w Krzątce, Gimnazjum w Majdanie Królewskim, szkoły podstawowe i hale sportowe. Wójt wziął się również ostro za zmianę wyglądu obskurnego centrum Majdanu. W środku Rynku powstał przepiękny ratusz, a obok niego sieć pawilonów handlowo-usługowych, które - ze względu na efektowną estetykę - nazywane są majdańskimi "Sukiennicami". Na obrzeżach miejscowości powstały w pełni uzbrojone osiedla mieszkaniowe. Serce nie wytrzymało tempa Niespotykane dotąd tempo rozwoju gminy rozbudziło lokalne ambicje. Na jednej z sesji Rady Gminy padł wniosek o przywrócenie Majdanowi praw miejskich, które utracił pod koniec XIX wieku. Radni jednak wniosek odrzucili. - Postąpili słusznie - oceniał Cebula. - Ratusz, sukiennice czy kuranty nie stanowią jeszcze o miejskości. Zbyt wielu mieszkańców naszej gminy utrzymuje się z uprawy roli. Nie ma też koniecznej w mieście infrastruktury. Ale te przeszkody z czasem pokonamy... Ambitnych planów, niestety, nie było mu dane jednak zrealizować. Tempa, które narzucił gminie, nie wytrzymało jego serce. Zmarł w sierpniu 2001 roku. Kontynuacja koncepcji rządzenia Następcą legendarnego wójta został Jerzy Wilk, ówczesny wicestarosta kolbuszowski. Nowy gospodarz gminy, znany z emocjonalnych zachowań, był charakterologicznym zaprzeczeniem swojego spokojnego, a nawet skrytego poprzednika. Okazało się jednak, że jego koncepcja rządzenia gminą była tożsama z wizją wójta Cebuli, czyli inwestycje, inwestycje i jeszcze raz inwestycje, a priorytetem jak najlepsze drogi i gospodarka wodno-ściekowa. Dziś są tego efekty. Gmina jest skanalizowana w 85 procentach, posiada dwie sprawnie funkcjonujące oczyszczalnie ścieków, najlepsze w powiecie drogi, nie wspominając już o wodociągach, gazyfikacji czy innych oczywistościach. Kiedy do tego dodamy prześliczny rynek, to kwestią czasu wydaje się moment, kiedy spełni się marzenie wójta Cebuli i Majdan Królewski na powrót stanie się miasteczkiem. On sam wrył się w pamięć mieszkańców. Miał najniższą pensję na Podkarpaciu Edward Kopeć, regionalista: - Pewnego dnia wójt poprosił mnie, abym zredagował stronę internetową Urzędu Gminy. Na pierwszej stronie portalu znajdowała się jego podobizna, co mu się bardzo nie spodobało. Kategorycznie zażądał, aby czołówka zawierała informacje dotyczące gminy, a nie jego personaliów. Jak każdy człowiek, miał plusy i minusy. Jednak uparcie dążył do wyznaczonego siebie celu. Pomimo nierzadkich rozbieżności między nim a jego współpracownikami, potrafił pierwszy wyciągnąć rękę w geście pojednania. Czesław Nowak, emerytowany nauczyciel: - Był niezwykle pracowity. Nie odróżniał czasu pracy od prywatnego. Jak na dzisiejsze czasy, był szalenie niewspółczesny, czy też - jak niektórzy mówią - nie do końca demokratyczny. Ale dzięki temu widoczne są efekty jego pracy. Okazało się, że zawsze miał rację. Nie uznawał partyjniactwa i wszelkich podziałów. Dla niego najważniejsza była ta gmina. Świadczył o tym fakt, że - nie licząc się z nikim i niczym - zapracował się na śmierć. I to mimo tego, że go przestrzegano, ale on już taki był. Nie pozwolił sobie podnieść pensji wójta, a miał najniższą w województwie. Twierdził, że zgodzi się na to dopiero wtedy, kiedy w gminie będzie wszystko zrobione. Pieniędzy nigdy nie marnował Ks. prałat Władysław Włodarczyk, dziekan raniżowski i proboszcz parafii pw. św. Bartłomieja w Majdanie Królewskim: - Wójt Cebula zapisał wspaniały rozdział w historii naszej gminy, bezgranicznie służąc - jak mawiał - swojej małej ojczyźnie. Niestrudzenie zabiegał o środki na inwestycje, których realizację non stop doglądał. Można było się czasem nie zgodzić z jego słowami, bo był człowiekiem, a ludzie są omylni. Ale nawet największy krytyk musi się zachwycić ilością dokonań wójta Cebuli. Józef Trela, sołtys wsi Majdan Królewski: - Był dobrym gospodarzem. Z charakteru był człowiekiem skrytym, sam podejmował decyzje, nie pytając innych o zdanie. Pieniędzy nigdy nie marnował. Zdobywał je z wszystkich możliwych źródeł. Tuż przed śmiercią jeździł za pieniędzmi na budowę Liceum Ogólnokształcącego. Sylwester Wacyra, przedsiębiorca: - Na pewno nie będę oryginalny, mówiąc, że zrobił dla nas bardzo wiele. To jego zasługą jest fakt, że gdy ktoś dziś przyjeżdża do Majdanu, nie widzi już biednej wiochy, tylko zadbane miasteczko, które jest wizytówką regionu. Paweł Galek