Niemal co piąta z przepisywanych przez lekarzy wielolekowych terapii może zrujnować nam zdrowie! Tak wynika z badań Uniwersyteckiego Ośrodka Monitorowania Niepożądanych Działań Leków w Krakowie. Szczepan Mogilski z Katedry Farmakodynamiki CM UJ, w wywiadzie dla ''Pulsu Medycyny'' szacuje, że aż 10 - 15 proc. hospitalizacji związanych jest z niepożądanymi interakcjami między łykanymi przez nas lekami. Są przypadki... tylko ile? W Polsce - i żadna to chyba niespodzianka - nie ma dokładnych danych na temat liczby polekowych powikłań. Często w ogóle nie są zgłaszane do ośrodków, które je monitorują. Tymczasem na świecie - ale również w Polsce - w ostatnich latach wycofano z rynku kilka leków. Okazało się bowiem, że, owszem, są one bardzo skuteczne, ale przy okazji ''gryząc się'' z innymi lekami, powodowały zagrożenie życia. Winni są również pacjenci Niebezpieczeństwo fundujemy sobie również sami. Bo gdybyśmy zostali tylko przy tych lekach, które przepisał nam lekarz, to pół biedy, ale - a jakże - często dobijamy się tymi, które sami kupujemy bez recepty! I robią tak zwykle osoby powyżej 65. roku życia. Jak się szacuje, łykają codziennie 5 - 7 leków, które przepisał im lekarz i ''poprawiają'' je 2 kupowanymi bez recepty. Przykład? Dwa, trzy różne leki przeciwzapalne wzięte razem to niebezpieczna bomba i to niekoniecznie z opóźnionym zapłonem! Problem bagatelizują czasem również lekarze - głównie ci niedoświadczeni. Kiedy - biorąc już jakieś leki - zgłaszamy się do nich z kolejną dziwną dolegliwością, ci nie kojarząc faktów, rozpoznają u nas jeszcze jedno schorzenie i... przepisują nam dodatkowy medykament! Nazywa się to ''kaskadą przepisywania leków''! Nie ma czasu na rozmowę! Lekarze tłumaczą się, że aby uchronić siebie i pacjenta przed takim błędem, trzeba z tym ostatnim przeprowadzić wywiad z prawdziwego zdarzenia. A na to nie ma czasu. Szczególnie niebezpieczne bywają interakcje leków u dzieci. Rodzice - awaryjnie - do czasu wizyty u lekarza, próbują sobie jakoś poradzić z nagłą chorobą dziecka. Trzeba jednak pamiętać, że podając je dziecku - trochę na pamięć... bo maluch kiedyś już był chory na coś podobnego i lekarz jakoś tak wtedy mówił, żeby podać to i to... - jesteśmy czasem na prostej drodze, żeby wylądować z nim w szpitalu! ANDRZEJ BARAN ** Przykłady niebezpiecznych interakcji leków u dzieci: diphergan + pyralgin - ryzyko hipotermii; kotrimoksazol + pyralgin - ryzyko uszkodzenia układu krwiotwórczego; diphergan + efedryna - wzrost ryzyka zaburzeń rytmu serca; (Zródło "Puls Medycyny")