Rodzice, którzy doprowadzili do tak ciężkiego stanu swoje dwie najmłodsze córki, mają w sumie czworo dzieci: 11-letnią córkę, 9-letniego syna i cierpiące na czterokończynowe porażenie mózgowe 5-letnią Łucję i 4-letnią Kingę. Do rodziny od dawna płynęła pomoc, stałego wsparcia udzielał im Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, do udzielania wsparcia włączył się tarnobrzeski magistrat oraz ludzie dobrej woli. Wszyscy wierzyli, że pomoc, jakiej udzielają, nie idzie na marne. Lekkie jak niemowlęta W miniony piątek wyszło na jaw, że rodzice nie opiekują się dziećmi jak należy. Zagłodzone córki trafiły do szpitala dzięki interwencji lekarki z rzeszowskiego hospicjum. Znajdowały się w stanie agonalnym. Strach pomyśleć, co by było, gdyby lekarka nie odwiedziła na czas swoich podopiecznych. Według nieoficjalnych wiadomości (dyrekcja szpitala ze względu na dobro dzieci nie udziela szczegółowych informacji na temat ich zdrowia). Kilkulatki ważyły zaledwie kilka kilogramów. Ich nóżki były tak chude, że przypominały rączki niemowląt. Obie były bardzo odwodnione. - Nie widziałam ich, ale mąż mówił, że to przerażający widok - przyznaje matka przebywająca na tym samym oddziale ze swoją córeczką. Alkohol zamiast jedzenia? - Stan dziewczynek jest bardzo ciężki, ale stabilny - mówi Wojciech Wąsik, zastępca dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu. - Dzieci są pod dobrą opieką. Znamy je, gdyż kilka miesięcy temu trafiły już do nas w kiepskim stanie. Wówczas także staraliśmy się im pomóc, ale rodzice nie stosowali się do naszych zaleceń. Jak mogło dojść do takich zaniedbań? Przecież rodzina otrzymywała co miesiąc pieniądze z opieki społecznej. - Rodzina Ś., ze względu na dwie nieuleczalnie chore córki, jest przez nas traktowana wyjątkowo - mówi Wiesława Juda, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. - Co miesiąc otrzymuje od nas naprawdę duże wsparcie. Żadne z ich dzieci nie ma prawa być niedożywione, chyba że rodzice wydają pieniądze nie na leczenie dzieci, ale na inny cel. Z tego, co udało nam się ustalić, sprawą zajmą się policja i prokuratura. Małgorzata Rokoszewska