- Kilka razy pytaliśmy o niego Feliksa H., ale on twierdził, że dawno ojca nie było u niego. W czwartek (20 bm.) przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie rozpoczął się proces wspomnianego 62-letniego Feliksa H., któremu prokurator Alina Danilewicz zarzuciła, że działając z zamiarem pozbawienia życia Antoniego M., zadał mu nieustalonym, ostrym narzędziem mnóstwo (na ciele zmarłego stwierdzono aż 73 ślady po ciosach) obrażeń ciała, które doprowadziły do jego śmierci. Oskarżony, u którego biegli psychiatrzy stwierdzili ograniczoną poczytalność, ani raz nie przyznał się do zbrodni, a na obciążające go zeznania świadków reagował uśmiechem i rozkładaniem rąk. Uśmiecha się i ''idzie w zaparte'' W trakcie rozprawy, której przewodniczy sędzia Artur Pelc, Feliks H. zachowywał się podobnie, odmawiając składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Dodać jednak trzeba, że w jego domu w Grodzisku Górnym, gdzie razem ze zmarłym spożywali wcześniej alkohol, odnaleziono mnóstwo śladów krwi należących zarówno do domniemanego zabójcy, jak i jego ofiary, którą znaleziono zmasakrowaną w wysokiej trawie opodal jego posesji. - Ta straszna zbrodnia poruszyła całą wieś - zeznał oburzony postawą oskarżonego siostrzeniec zmarłego, poruszający się po wypadku na wózku inwalidzkim, Henryk G. - Jak dobry znajomy od lat mógł tak zmasakrować kolegę?! A na dodatek śmiał się po tym wszystkim w oczy, a mnie nawet odgrażał się podczas wizji lokalnej za jakieś narkotyki!? Rozprawa trwa i będzie kontynuowana 1 października br. JANUSZ KLICH