Pani Małgorzata Licha ma 36 lat. Od 2003 roku leczona jest przy pomocy pompy insulinowej. Po 2,5 roku zbiórki środków od ludzi dobrej woli i wsparciu Fundacji "SOS Życie" z Mielca udało się jej kupić pompę, której używa do dziś. Jej utrzymanie jest bardzo kosztowne. Same wkłucia i strzykawki kosztują ok. 500 zł miesięcznie, a to tylko część kosztów. - Teraz najprawdopodobniej nie będzie mnie stać nawet na wkłucia czyli używanie samej pompy - mówi kobieta. Wadliwe orzeczenie 18 stycznia 2010 r. pani Małgorzata udała się na komisję lekarską Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Rzeszowie i dostała wtedy orzeczenie o ustaleniu częściowej niezdolności do pracy do 31 stycznie 2013 r., co skutkuje przyznaniem renty. Jednak ZUS zgłosił zarzut wadliwości orzeczenia. Kobieta musiała przejść kolejne badanie. Komisja decydująca o wadliwości orzeczeń lekarzy orzeczników odbyła się 10 lutego 2010 r. - W trakcie tej komisji, trzech lekarzy orzekło, że jestem zdolna do pracy i odebrano mi rentę. Dlaczego? - pyta chora. - Z całą pewnością w orzeczeniu nie jest napisane, że pani Małgorzata ozdrowiała i jest już zdrowa. Lekarz orzecznik ZUS nie zakwestionował choroby pani Małgorzaty, ale orzekł, że mimo rozpoznania choroby, jest zdolna do pracy. Od każdej decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych można się odwołać - mówi Małgorzata Bukała Rzecznik prasowy Oddziału ZUS w Rzeszowie. - Wychodzi na to, że cofnęli mi rentę, bo pomylił się orzecznik. Zatem "mylili" się przez 15 lat, czy cudownie ozdrowiałam? - pyta pani Małgorzata. Katarzyna Szczyrek kszczyrek@pressmedia.com.pl CZYTAJ WIĘCEJ: Urzędnicy uśmiercili ją przez pomyłkę ZUS mnie "uzdrowił" po 17 latach Kompromitująca wpadka urzędników Urzędnicy "uśmiercili" go 50 lat temuC Kosztowna pomyłka urzędników