To zaledwie kilka propozycji zabawek dla dzieci. I choć niejeden patrząc na nie krzywi się z obrzydzenia, to rodzice chętnie kupują je swoim pociechom. W rzeszowskich sklepach i hurtowniach z zabawkami nie brakuje obrzydliwych zabawek. Zainteresowanie nimi jest tak duże, że w błyskawicznym tempie znikają ze sklepowych półek. - Mieliśmy sporo gadżetów spływających krwią, ale sklepy wykupiły już prawie wszystko - mówi pracownica jednej z hurtowni zabawek w Rzeszowie. Krew, katar i wymiociny Zbliżające się mikołajki i święta sprawiły, że do sklepów z zabawkami przychodzą tłumy rodziców, dziadków, cioć i wujków. Ci, którzy nie mają pomysłu na prezent dla dziecka radzą się sprzedawczyń. - Chłopcom najbardziej podobają się Gilaki - podpowiada pracownica rzeszowskiego sklepu. - Z plastikowych nosów wyciąga się zieloną maź, którą można strzelać w kolegów. W innym sklepie spotykamy wymiociny, ale tylko te gorszej jakości, bo lepsze już sprzedano. Jest też zakrwawiony opatrunek z gwoździem, który można założyć na palec i nastraszyć np. mamę. Robaki z hamburgera W ofercie dla dzieci są też plastikowe hamburgery, z których po ściśnięciu wychodzą robaki. - Został tylko jeden, takie były popularne - wyjaśnia sprzedawczyni. Ale najbardziej popularne są jadalne mózgi, które kipią z białej czaszki. Dzieciom podobają się też wydłubane oczy i plastikowe pająki. ANNA OLECH ** KATARZYNA GÓRKA, psycholog: - Rodzice, kupując takie zabawki, nie zdają sobie sprawy z tego, jakie to może mieć konsekwencje. Dziecko trzeba uwrażliwiać na los drugiego człowieka, a kupując mu takie zabawki niszczymy w nim poczucie tego, co dobre i złe. Przecież dzieci te zabawki często wykorzystują, żeby zrobić komuś głupi kawał. Poza tym prezent, który zawsze kojarzy się z czymś przyjemnym, teraz może wywoływać złe emocje. Dziecko, które dostało jakąś straszną paczkę, może np. czuć lęk, otwierając prezent.