Zdaniem sądu niecelowe jest dopominanie się o pieniądze u takiego dłużnika jak marszałek województwa, a już nasyłanie na niego komornika to czysta złośliwość. Za tę właśnie złośliwość Walicki musi zapłacić, a ujmując rzecz precyzyjnie, pokryć koszty komorniczej egzekucji. Marszałek Województwa Podkarpackiego zwolnił z pracy Grzegorza Walickiego. Ten nie zgodził się z decyzją szefa i po sprawiedliwość poszedł do sądu. Sąd pracy uznał racje zwolnionego pracownika i przyznał mu odszkodowanie za niesłuszne zwolnienie. Wyrokowi nadano rygor natychmiastowej wykonalności. - Zaniosłem wyrok do urzędu marszałkowskiego i podałem numer konta, na które należy mi przelać zasądzone odszkodowanie - opowiada Grzegorz Walicki. - Czekałem kilka dni i nie otrzymałem ani pieniędzy, ani żadnej informacji z urzędu, kiedy zamierzają mi wypłacić odszkodowanie. To był koniec czerwca i w tym czasie pracownicy otrzymywali wypłaty. Myślałem, że wraz z nimi pójdzie i przelew dla mnie, ale nic takiego nie nastąpiło. Grzegorz Walicki poszedł więc do komornika. U niego sprawdził jeszcze raz, że pieniądze na konto nie wpłynęły. Komornik zaraz ściągnął dług z konta urzędu. Zabrał też 1546,50 zł tytułem kosztów egzekucji. Tydzień później, marszałkowscy urzędnicy jeszcze raz przelali panu Walickiemu zasądzone odszkodowanie. - Po co, skoro wiedzieli, że komornik już ściągnął dla mnie pieniądze? - zastanawia się Grzegorz Walicki. - Od razu zacząłem podejrzewać, że coś kombinują. Wykombinowali Urzędnicy poskarżyli się do sądu, że Grzegorz Walicki poszedł do komornika, zamiast czekać spokojnie na pieniądze. Zażądali, żeby kosztami egzekucji został obciążony niecierpliwy wierzyciel. Sąd, na niejawnym posiedzeniu uznał racje urzędu. - Wszczęcie postępowania egzekucyjnego było przedwczesne i bezcelowe - uzasadnia sąd swoje postanowienie. - Wypłata należności nie mogła nastąpić natychmiastowo. Wymagane jest wszczęcie odpowiedniej procedury. Egzekucję wszczęto już po czterech dniach roboczych. W tym czasie wierzyciel nie kontaktował się z dłużnikiem w sprawie wypłaty, choć oczywiście nie miał takiego obowiązku. W ocenie sądu wypłata dwa tygodnie później była działaniem bezzwłocznym, a postępowanie egzekucyjne wierzyciela przedwczesne. Jacek Romanow - radca prawny: "Nadanie przez sąd wyrokowi rygoru natychmiastowej wykonalności stanowi odstępstwo od reguły, że wykonalne są jedynie orzeczenia prawomocne. Przepisy kodeksu postępowania cywilnego w art.333 wskazują, kiedy należy dopuścić możliwość wykonania orzeczenia, które jeszcze nie jest prawomocne, czyli przysługuje od niego środek zaskarżenia. Stwierdzenie, że takie orzeczenie jest wykonalne, następuje właśnie w drodze nadania mu rygoru natychmiastowej wykonalności. Przepisy wskazują jednocześnie, w jakich przypadkach rygor natychmiastowej wykonalności nadawany jest przez sąd obligatoryjnie, a kiedy jego nadanie zależy od uznania sądu . Obowiązuje on od chwili ogłoszenia wyroku lub postanowienia, którym go nadano, a jeżeli ogłoszenia nie było od chwili podpisania sentencji orzeczenia." Krzysztof Rokosz Czytaj także: Rzeszów: Skandal w Urzędzie Marszałkowskim