Rzeczywiście, miejsc jest jak na lekarstwo, a kierowcy parkują, gdzie popadnie. Dyrektor szpitala przyznaje, że jest to problem dla rodziców i postara się go rozwiązać. - Niedawno musiałam odwiedzić przychodnię z dwutygodniowym dzieckiem. Sama jestem po cesarskim cięciu i nie mogę dźwigać gondoli wózka razem z dzieckiem, bo jest dla mnie za ciężki - relacjonuję pani Monika, mieszkanka Rzeszowa. - Mój mąż nie miał gdzie zaparkować samochodu, dlatego zastawił inne auta i pomógł mi przenieść dziecko. Za chwilę inny kierowca zaczął trąbić, bo nie mógł sam wyjechać. Czy szpital nie może nic z tym zrobić? Jest szansa na nowe miejsca parkingowe Dodatkowe miejsca parkingowe mogą powstać na terenie przylegającym do Makro. Tereny te jednak nie należą do szpitala, tylko do miasta. - Już w tamtym roku wystąpiłem do prezydenta o to, żeby wybudował na nich dodatkowe miejsca parkingowe - mówi Janusz Solarz, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. - Wybudowanie parkingu nie jest jakimś dużym kosztem, ale przepisy zabraniają mi inwestować w tereny miejskie. Pozostaje mi tylko czekać na decyzję miasta - dodaje. Dyrektor przyznaje, że przed przychodnią dziecięcą jest ciasno i bardzo by chciał, żeby rodzice mogli bez problemu zaparkować swoje samochody. - Mamy w planach rozbudowę izby przyjęć z funduszy unijnych. Jeżeli ta inwestycja dojdzie do skutku, to w jej otoczeniu chcemy wybudować również parking - przyznaje Janusz Solarz. Grzegorz Anton