Właśnie rozpoczął się sezon na grillowanie. Pyszne kiełbaski, soczyste karkówki, szaszłyki, że palce lizać i wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że niektórzy zamiast grillować na działce, robią to przy bloku lub co gorsza na balkonie swojego mieszkania. Pan Tomasz z Rzeszowa grilluje z rodziną na działce teścia, nigdy jednak na balkonie albo tuż przy bloku. - Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł grillować na balkonie. Ludzie często mają otwarte okna i niekoniecznie chcą mieć u siebie dym i czuć zapachy przypiekanej kiełbasy - mówi. Nie rozpalaj grilla na balkonie W rzeszowskiej Straży Miejskiej dziennikarze dowiedzieli się, że strażnicy interweniowali w kilku takich przypadkach. Jadwiga Jabłońska, zastępca komendanta Straży Miejskiej przyznaje, że miłośnika kiełbasek z balkonu może czekać niemiła niespodzianka w postaci mandatu nawet w wysokości 500 zł. - Zwykle takie sprawy kończą się na pouczeniu, bo po interwencji strażników ludzie szybko gaszą grilla - mówi Jadwiga Jabłońska. Mł. asp. Paweł Międlar, rzecznik prasowy podkarpackiej policji, dodaje, że jeżeli ktoś poczuje u siebie w domu dym, może wezwać straż pożarną. Grillujący nie powinien więc się zdziwić, jeśli na jego balkonie znajdzie się strażak. Również policjanci, jeżeli tylko dostaną takie zgłoszenie, będą interweniować, gdyż jest to tzw. złośliwe niepokojenie. Brak przyzwolenia na grillowanie Dziennikarze zapytali Zygmunta Haliniaka, prezesa Rzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, czy dostawał sygnały od mieszkańców o grillowaniu na balkonie. - Trudno mi powiedzieć, czy ludzie grillują na balkonie. Zabrania tego jednak regulamin spółdzielni, bo nie dość, że może być zagrożone bezpieczeństwo lokatorów, to jeszcze nie każdy życzy sobie wdychać specyficzne zapachy wydobywające się z grilla - mówi. Z kolei Krzysztof Biskupski, prezes Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych przyznaje, że w ich regulaminie nie ma zapisu zakazującego grillowania. - Są to jednak stare przepisy, kiedy jeszcze nikt nie grillował. Jest jednak przepis mówiący, że nie wolno być uciążliwym dla innych mieszkańców - przyznaje. Grzegorz Anton