- Ciało mężczyzny odnaleziono w poniedziałek około godziny 11.00, niedaleko od miejsca, w którym po raz ostatnio widziano zaginionego nastolatka - informują podkarpaccy policjanci. O zaginięciu chłopaka policję powiadomiła w niedzielę wieczorem jego zaniepokojona matka. Z relacji kobiety wynikało, że 17-latek wraz z czwórką znajomych pojechał w sobotę wypocząć do Soliny. Policjanci ustalili, że młodzi ludzie dotarli na miejsce nocą i rozbili namioty w krzakach, w nieznanym sobie miejscu, oświetlając je tylko telefonami komórkowymi. - Namioty stały w odległości zaledwie 2 metrów od stromej, niemal 15-metrowej skarpy opadającej bezpośrednio do jeziora myczkowieckiego. W nocy jeden z młodych ludzi wyszedł z namiotu za potrzebą. Od tamtego momentu nie był widziany przez przyjaciół. Nie skontaktował się z rodziną, a jego telefon nie odpowiada - informują funkcjonariusze. Wszystko wskazuje na to, że odnalezione przez policjantów i strażaków ciało to zaginiony nastolatek. Obecnie trwają policyjne czynności, które jednoznacznie potwierdzą tożsamość zmarłego i wyjaśnią przyczyny jego śmierci.