Wystawa zorganizowana przez stalowowolskie Muzeum Regionalne mieści się na terenie ekspozycji "COP dla przyszłości", poświeconej Centralnemu Okręgowi Przemysłowemu. Mikrus był produkowany w latach 1957-1960 przez zakłady wywodzące się właśnie z COP. Na wystawie znajduje się odrestaurowany egzemplarz Mikrusa z 1959 roku oraz jedyny zachowany egzemplarz Meduzy, czyli wersji Mikrusa, która nie weszła do produkcji. Zdaniem Anny Garbacz, kurator wystawy, wygląd Meduzy był prawdopodobnie zbyt awangardowy na ówczesne czasy. Ekspozycja prezentuje ponadto unikatowe fotografie Mikrusa oraz dokumenty. Wśród nich m.in. cennik części zamiennych, instrukcję obsługi, biuletyn dla użytkowników i stacji obsługi. - Wystawa jest poświęcona zapomnianemu polskiemu samochodowi, którego nagłe zakończenie produkcji do dziś nie zostało do końca wyjaśnione. Pokazujemy zderzenie możliwości polskiej myśli technicznej, stanowiącej kontynuację przedwojennych tendencji budowania technicznej nowoczesności Polski, z powojennymi warunkami i założeniami politycznymi - powiedziała Garbacz. Przypomniała też, że podwozia i nadwozia Mikrusa MR 300 powstawały w WSK Mielec, silniki produkowano w WSK Rzeszów, a ogumienie pochodziło z Dębicy. Przez trzy lata wyprodukowano 1728 sztuk tego auta, z tego do dziś zachowało się prawdopodobnie 12. Mikrus miał trzy metry długości, 1,3 metra szerokości i wysokości. Był przeznaczony dla dwóch dorosłych osób i dwojga małych dzieci. Ciekawostką był brak klapy od bagażnika, który znajdował się z przodu. Jak wyjaśniła Garbacz, dojście do bagażnika było od wewnątrz, od strony nóg pasażera. W programie inauguracji wystawy znalazła się też projekcja filmu o tym samochodzie, jego twórcach, a także spotkanie z jednym z konstruktorów samochodu. Uzupełnieniem była prezentacja fragmentów filmów, w których pojawił się Mikrus. Wernisażowi towarzyszył zlot kilku samochodów marki Mikrus. W jego ramach odbył się pokaz tych aut i ich przejazd ulicami Stalowej Woli. Dla chętnych zorganizowano możliwość przejechania się Mikrusem. Wystawa potrwa do 7 listopada.