Decyzję o zwolnieniu Monika Zdziech, szefowa Solidarności w leżajskim Powiatowym Urzędzie Pracy, dostała pocztą, gdy przebywała na chorobowym. Nowa dyrektor zwolniła ją mimo, że Zakładowa Organizacja Związkowa NSZZ Solidarność Pracowników PUP w Leżajsku nie zgodziła się na to. - Powodem rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia jest ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych, a konkretnie zdarzenie, które miało miejsce 11 sierpnia oraz jego następstwa - wyjaśniono enigmatycznie w liście. Zwolniona, bo poskarżyła się staroście A co się stało 11 sierpnia? Jak się okazuje w tym dniu w gabinecie starosty leżajskiego związkowcy z Solidarności żalili się na ówczesną dyrektor. Po rezygnacji Krzysztofa Rogowskiego, przez dwa miesiące obowiązki dyrektora pełniła jego zastępczyni, Kazimiera Majewicz. To właśnie jej działania nie spodobały się związkowcom. Poinformowali starostę, że ona i inni przełożeni niewłaściwie traktowali pracowników. - Kilka dni po naszym spotkaniu starosta publicznie stwierdził, że taki pracownik jak ja u niego już by nie pracował i zasugerował pani Majewicz, że do niej należy decyzja, kogo zatrudnia. Wyraźnie podpowiadał jej o zwolnieniu mnie i to po tym, jak przyszliśmy mu się wyżalić - tłumaczy zwolniona kobieta. Starosta nie chce komentować sprawy. Kazimiera Majewicz nie zdecydowała się na zwolnienie podwładnej. Zrobiła to nowa dyrektor i to w pierwszych dniach swojego urzędowania. Agnieszka Czapla, która kieruje urzędem pracy od września, nie chce rozmawiać z dziennikarzami. W oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej PUP informuje, iż "?decyzja w tym zakresie leży w kompetencji pracodawcy i nie wymaga publicznego uzasadnienia. Sprawa ta nie stanowi przedmiotu sporu zbiorowego, jej rozstrzygnięcie jest możliwe wyłącznie w postępowaniu przez organem rozstrzygającym spory o roszczenia pracownika to jest sądem pracy". 18 września prawnicy NSZZ Solidarność Region Rzeszów złożyli pozew w Sądzie Pracy w Łańcucie. Będzie ogólnopolska akcja? Moniki Zdziech bronią związkowcy z regionu. - Od razu po zwolnieniu, jako zarząd regionu rzeszowskiego, wystosowaliśmy sprzeciw do dyrektorka urzędu pracy w Leżajsku. Domagaliśmy się przywrócenia Moniki natychmiast do pracy. Pismo wystosowaliśmy też do starosty, bo po pierwsze urząd pracy jest w strukturach starostwa powiatowego. Po drugie, z relacji niektórych osób wynika, że zwolnienie mogło nastąpić w wyniku sugestii starosty i innych osób niż pani dyrektor urzędu pracy - wyjaśnia Wojciech Buczek, przewodniczący Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ Solidarności. - Dyrektor Czapla zaraz po podjęciu pracy, w drugim dniu urzędowania, zwolniła szefową zakładowej Solidarności. Sądzimy, że to nie jej inicjatywa, tylko większego grona ludzi. Jak stwierdza Buczek, jak dotąd nie ma żadnej reakcji ze strony starosty, ani odpowiedzi od dyrektor urzędu pracy. - Zwróciliśmy się do kolegów z innych zakładów, żeby solidarnie zwrócili się też do tych adresatów z wnioskami, prośbami, czy wręcz żądaniami przywrócenia do pracy koleżanki - dodaje przewodniczący regionu "S". Sprawa zwolnienia Moniki Zdziech była także poruszana na posiedzeniu Komisji Krajowej "Solidarności", które odbyło się 16 września. - Wprawdzie komisja nie przyjmowała żadnych stanowisk, ale padły deklaracje ze strony Janusza Śniadka i kolegów z innych regionów, że jeżeli będziemy organizować jakieś pikiety, to bardzo chętnie nas wesprą i przyjadą. Będzie to ogólnopolska akcja - stwierdza Buczek. Zarząd regionu planuje zorganizowanie w Leżajsku pod starostwem i urzędem pracy pikiety regionalnej. Jeżeli to nie poskutkuje organizacja planuje w październiku pikietę ogólnopolską. Termin regionalnej pikiety jest uzależniony od terminu najbliższej sesji Rady Powiatu. - Na ostatniej sesji koledzy chcieli zwrócić się do Rady Powiatu by zajęła się problemem. Nie zostali dopuszczeni do głosu. Liczę, że teraz nasze działanie poskutkuje - twierdzi szef rzeszowskiej "S". Na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się najbliższa sesja powiatowa. Biuro obsługi Rady Powiatu nie potrafi podać najbliższego terminu. Bronią koleżanki z pracy Także koledzy w Powiatowego Urzędu Pracy domagają się przywrócenia do pracy szefowej Solidarności w urzędzie. Wystosowali w tym celu pismo do swojego szefa - dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Leżajsku. Podpisało się pod nim 26 osób z 54 zatrudnionych w urzędzie. Członkowie NSZZ Solidarność zażądają nie tylko wycofania zwolnienia, ale też m.in. zaprzestania dyskryminacji pracowników urzędu, którzy należą do związku. Pismo trafiło też wiadomości starosty, wojewody i marszałka. - Chciałbym, żeby Leżajsk był kojarzony z pozytywnymi działaniami, a nie z łamaniem prawa pracy. Jest to dla nas ewidentne szykanowanie za działalność związkową - mówi Wojciech Buczek, przewodniczący Zarządu Regionu Rzeszowskiego NSZZ Solidarność.