Jak poinformował rzecznik krośnieńskiego sądu Artur Lipiński, wyrok nie jest prawomocny. Proces trwał niecały miesiąc. W tym czasie odbyły się dwie rozprawy, które - na wniosek prokuratora i obrońcy - toczyły się przy drzwiach zamkniętych. Postępowanie przed sądem zweryfikowało wersję wydarzeń, ustaloną przez prokuraturę. Pokrzywdzona wyjawiła fakty, o których wcześniej nie mówiła, bo się bała i wstydziła. Zadał jej trzy ciosy nożem Prokuratura oskarżyła mężczyznę o rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia oraz tzw. inne czynności seksualne. Według ustaleń prokuratury mężczyzna przystawił dziewczynce nóż i zażądał, by oddała mu telefon komórkowy i pieniądze. Gdy odmówiła, wepchnął ją do rowu i tam zadał jej nożem trzy ciosy w okolice klatki piersiowej. Zabrał jej także telefon, który później wyrzucił, i dwa złote. Przyszedł zamiast brata Dziewczynka mówiła w sądzie, że na spotkanie w lesie poszła z własnej woli, ale myślała, że będzie tam na nią czekał 15-letni kolega, brat przyrodni oskarżonego, z którym się umawiała poprzez SMS-y. Jak się jednak okazało na miejscu był Bogusław S. Gdy chciała odejść, złapał ją za szyję i przystawił jej nóż. Następnie przewrócił ją na ziemię, zsunął jej spodnie, a nożem rozciął bieliznę. Położył się na niej i dotykał w intymne miejsca. Zabrał telefon i dwa złote Gdy się broniła, zadał jej trzy ciosy nożem - w klatkę piersiową, bark i dłoń. Później wyrwała się i zaczęła uciekać, ale potknęła się i wpadła do dołu. Tam oskarżony - jak opowiadała w sądzie - znowu ją przytrzymał, ale straciła świadomość. Gdy się ocknęła, Bogusława S. już nie było, a ona się zorientowała, że nie ma telefonu komórkowego i dwóch złotych. Dziewczynka o własnych siłach dotarła do domu i zawiadomiła pogotowie, które zawiozło ją do szpitala. Rany zadane jej przez oskarżonego okazały się niegroźne. W uzasadnieniu wyroku sędzia Arkadiusz Trojanowski podkreślał, że choć to co zrobił oskarżony było drastyczne, to jednak pokrzywdzona poszła na spotkanie z własnej woli. Dorastał w patologicznej rodzinie Jako okoliczność łagodzącą sąd uznał warunki, w jakich dorastał Bogusław S. - patologiczna rodzina, brak wzorców. Biegli psychiatrzy zaznaczyli, że to środowisko miało wpływ na to, że jego osobowość była niedojrzała. Do zdarzenia doszło we wrześniu ubiegłego roku między Jabłonną a Niebockiem w powiecie brzozowskim. Bogusław S. został zatrzymany jeszcze tego samego dnia. W trakcie śledztwa przyznał się do zarzucanych czynów. Mężczyzna był już karany za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia.