Jak powiedział w sobotę Dariusz Delmanowicz fotoreporter PAP, który ucierpiał w wypadku, podczas startu balon "dostał" silny podmuch wiatru, który zniósł go na pobliskie drzewo. - Później zahaczyliśmy także o dach budynku - dodał. Delmanowicz ma stłuczoną nogę i żebro; drugi dziennikarz, który leciał feralnym balonem, ma skręconą nogę. Najbardziej poszkodowany jest pilot, która ma złamaną rękę z przemieszczeniem. Cała trójka przebywa obecnie w szpitalu w Krośnie i czeka na badania. Dyrektor organizacyjny imprezy Zygmunt Jerzyk potwierdził tylko, że wydarzył się wypadek. Po szczegóły incydentu odesłał do inspektora bezpieczeństwa zawodów, z którym nie udało się PAP skontaktować.