Karnet na wszystkie filmy 15 zł. Obsługiwałem angielskiego króla 6 września (czwartek), godz. 19.00 Czechy/Słowacja, 2006, 120 min. Reżyser: Jiři Menzel Wykonawcy: I. Barnev, O. Kaiser, J. Jentsch, J. Dulava Jedna z najlepszych powieści Bohumila Hrabala znalazła się w świetnych rękach. Czeski reżyser - Jiri Menzel - z sukcesem ekranizował inne jego dzieła. "Obsługiwałem angielskiego króla" to jego szóste podejście do twórczości swojego rodaka, znowu zakończone powodzeniem. Menzel jak żaden inny reżyser czuje Hrabalowską prozę. Tworzy opowieść z niebywałą energią, lekkością i gorzką nieco nostalgią, z typowo czeską wyrozumiałością wobec głównego bohatera, a jednocześnie dystansem wobec kolejnych XX-wiecznych absurdów. Głównym bohaterem jest Jan Dziecię - kelner, któremu zachciało się zostać milionerem. Poznajemy go w momencie, gdy wychodzi z więzienia - dzięki amnestii 14-letni wyrok skrócono do 13 lat i 9 miesięcy. Ten dziwny rodzaj szczęścia połączonego z pechem towarzyszy mu od wczesnej młodości, gdy uczy się zasad kelnerstwa, odrobiny życiowej przebiegłości i zachłanności na urodę życia. Całe jego życie poznajemy w serii retrospekcji. Dziecię jest zarazem niewinny i cyniczny, ignoruje historię, nie próbuje zmieniać świata, woli nie wiedzieć, niż wiedzieć. Z boku szaleje polityka, nazizm zastąpiony zostaje komunizmem, a Jan pozostaje wierny temu, co najbardziej przyziemne - jest tak samo jak w młodości łapczywy na zmysłowość kobiet, smak piwa i zapach pieniędzy. Wbrew pozorom doskonale przecież wie, że stany upojenia i szczęścia trwać mogą tylko przez chwilę, więc z podobnym niedowierzaniem przyjmuje zarówno uśmiechy losu, jak i jego kaprysy. Inland Empire 13 września (czwartek), godz. 19.00 USA/Polska, 2006, 172 min. Reżyser: David Lynch Wykonawcy: L. Dern, J. Irons, K. Gruszka, K. Majchrzak Twórczość Lyncha nie należy do najłatwiejszych. Większość jego obrazów "trawi" się jeszcze długo po wyjściu z kina. O płynnej granicy między rzeczywistością i fikcją, życiem i snem, naszym "ja" jasnym i ciemnym opowiadał już wcześniej - często, jak w "Mulholland Drive", znakomicie. Inland Empire to historia powstawania remake'u pewnego filmu, którego produkcja została przerwana kilka lat temu z powodu śmierci dwójki głównych bohaterów. Chociaż zadanie wydaje się proste, okazuje się, że nad scenariuszem wisi fatum, które w znaczący sposób wpłynie na pracę filmowców, a zwłaszcza odtwórczyni głównej roli - Nikki. Na przyjęcie przez nią roli bez wątpienia wpływ miał wybór jej filmowego partnera, którym okazał się przystojny Devon. Produkcja, przy której mają okazję pracować, to historia o miłości, zdradzie i zemście. Filmowa fikcja bardzo szybko staje się rzeczywistością. Nikki i Devon mają romans, o którym dowiadują się ich współmałżonkowie, a na planie zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy. "Alicja w Krainie Czarów" w poetyce "Głowy do wycierania". Zapomnijmy o fabule, która w tym przypadku jest czysto pretekstowa. "Inland Empire" to pozbawiony scenariusza strumień świadomości, ignorujący związki przyczynowo-skutkowe oraz wszelkie przyzwyczajenia widza. Ale z drugiej strony, czy koszmary senne rządzą się jakimikolwiek regułami? Szczęście 20 września (czwartek), godz. 19.00 Czechy, Niemcy, 2005, 100 min. Reżyser: Bohdan Sláma Wykonawcy: P. Liska, T. Vilhelmová, A. Geislerová "Szczęście" uhonorowany aż siedmioma Czeskimi Lwami to także zdobywca nagrody za reżyserię i za najlepszą rolę kobiecą na MFF w San Sebastian'05. Akcja filmu rozgrywa się w ponurym przemysłowym mieście na północy Czech, a głównymi bohaterami jest trójka dwudziestoparolatków dorastających w tym samym obskurnym bloku na peryferiach. Chłopak Moniki poleciał do Ameryki, pracująca teraz w supermarkecie dziewczyna wierzy, że wkrótce do niego dołączy. Toník nie potrafi dołączyć do wyścigu szczurów, wyprowadził się od rodziców i mieszka z ekscentryczną ciotką w opuszczonym domu. Dasha jest równie ładna jak Julia Roberts, ale kariery na pewno nie zrobi. Romansuje z żonatym mężczyzną, postępując coraz mniej odpowiedzialnie i coraz bardziej tracąc kontakt z rzeczywistością. Trzymają się razem, trochę z przyzwyczajenia. Kiedy Dasha trafi do szpitala, Monika - odkładając podróż do Stanów - postanowi zaopiekować się dzieciakami przyjaciółki. Dołączy do niej Toník. Prosta historia o nieprostych wyborach i ich paradoksalnych konsekwencjach, o egoizmie i idealizmie, marzeniach i odpowiedzialności - i o tym, że szczęście można najczęściej znaleźć tam, gdzie go wcale nie szukamy. Niczego nie żałuję - Edith Piaf 27 września (czwartek), godz. 19.00 Francja, 2007, 140 min. Reżyser: Olivier Dahan Wykonawcy: M. Cotillard, S. Testud, G. Depardieu, P. Greggory Pełna rozmachu produkcja, opowiadająca historię życia Edith Piaf. W swojej wizji, opartej na wielu materiałach źródłowych, pozostawionych nagraniach oraz zarejestrowanych wywiadach z Piaf, Olivier Dahan robi co może, aby uciec od przeciętnej filmowej biografii. Film jest niekonwencjonalnie zrobiony, nieustannie przeskakujemy w czasie - między rozwijającymi się chronologicznie wydarzeniami a scenami z ostatnich lat czy dni życia Piaf. Portret wydaje się prawdziwy, choć niezbyt odkrywczy. Film jest też nierówny: ma sceny znakomite jak też słabe lub niepotrzebnie przeciągnięte. Ale sama biografia Piaf była tak fascynująca, że trudno jej nie oglądać z zainteresowaniem. Zaś sposób gry Marion Cotillard pozostawia wrażenie, że nikt inny nie mógłby jej w tej roli zastąpić. Dzieło prezentuje zarówno bolesne chwile z wczesnego dzieciństwa artystki, które spędziła na ulicy i w domu publicznym prowadzonym przez jej babkę, jak i te radośniejsze momenty, kiedy została odkryta przez właściciela nocnego klubu, gdzie zadebiutowała przed publicznością, a także ostatnie godziny życia wyjątkowej piosenkarki. Wielkim atutem jest ścieżka dźwiękowa zawierająca oryginalne nagrania "Francuskiej Róży". Tomasz Kamiński