W piątek po południu nad częścią woj. podkarpackiego przeszły gwałtowne ulewy. Najtrudniejsza sytuacja jest w powiatach: rzeszowskim, łańcuckim, przeworskim i w przemyskim. Ewakuowano około 400 osób. Woda zalała drogi, domy, budynki gospodarcze, szkoły, strażnice OSP i studnie. Tam, gdzie już ustąpiła, widać ogromne zniszczenia. Wojewoda, która razem z premierem wizytowała najbardziej dotknięte żywiołem tereny, podkreśliła, że obecnie najważniejsze jest sprzątnie tego wszystkiego, co przyniosła woda. "Te działania trwają, wykorzystujemy do tego celu zarówno PSP,jak i OSP, są również żołnierze WOT i wojska operacyjne" - dodała na konferencji prasowej w Albigowej w powiecie łańcuckim. Żołnierze operacyjni z batalionu w Nisku będą pomagać w odtworzeniu zerwanych mostów, m.in. w Handzlówce w powiecie łańcuckim. "Wierzę, że mieszkańcy i te wspólnoty lokalne zadziałają jak najpełniej i zdołamy ten trudny czas spożytkować jak najlepiej, żeby wrócić do tych warunków, które były przed ulewami" - zaznaczyła wojewoda. Leniart, pytana o straty, odpowiedziała, że jest za wcześnie na podawanie nawet szacunkowej wartości. Dodała, że będą one bardzo duże. Premier Mateusz Morawiecki, który od rana odwiedza dotknięte piątkową powodzią miejscowości Podkarpacia, zapewnia, że ze strony państwa będzie płynęła szybko pomoc wszędzie tam, gdzie jest ona niezbędna. Poinformował także, że poprosił ministra obrony narodowej Mariusza Błaszaka i szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego o "przesuniecie sił, środków, jednostek, oddziałów, również ciężkiego sprzętu" na tereny dotknięte powodzią. Jak dodał, tego ciężkiego sprzętu będzie trzeba na Podkarpaciu "bardzo, bardzo dużo do usuwania szkód, udrażniania dróg". Sanepid: Nie pić wody z kranu, nie jeść zalanych warzyw Podkarpacki sanepid ostrzega, że fala powodziowa niesie ze sobą wiele zanieczyszczeń. "W brudnej wodzie aż roi się od chorobotwórczych drobnoustrojów, zanieczyszczeń biologicznych, chemicznych, mogą to być również substancje toksyczne, ale też wiele innych, których pochodzenia nie jesteśmy w stanie ustalić" - podkreślił szef podkarpackiego sanepidu. Zapewnił, że sanepid robi wszystko, aby zminimalizować zagrożenie epidemiologiczne na zalanych terenach. "Na razie nie zanotowano przypadków chorób zakaźnych czy zatruć, ale jest na to zbyt wcześnie. W chwili obecnej najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi, ich mienia oraz przygotowanie się na dalsze obfite opady deszczu" - oznajmił. Dodał, że sytuacja jest pod kontrolą wszystkich służb, w tym również inspekcji sanitarnej. "Na terenach, gdzie woda zacznie opadać, zaczniemy działać. Monitorowane są studnie i ujęcia wody, prowadzone akcje informacyjne, jak postępować z zalaną żywnością, jak oczyszczać pomieszczenia, jak uniknąć chorób zakaźnych" - zaznaczył. Inspekcja sanitarna informuje mieszkańców o środkach ostrożności, których należy przestrzegać, m.in. że można pić tylko wodę dowiezioną beczkowozem i po przegotowaniu lub butelkowaną, nie wolno spożywać zalanej żywności. IMGW: Burze i zagrożenie hydrologiczne Tymczasem IMGW wydało ostrzeżenie hydrologiczne drugiego stopnia dla części woj. podkarpackiego. Instytut ostrzega także przed burzami (alert II stopnia). Prognozuje się wystąpienie burz, z opadami deszczu wynoszącymi miejscami od 25 mm do 50 mm, a lokalnie do 60 mm, oraz porywy wiatru do 90 km/h. Miejscami może też spaść grad.