- Przyjechali, zapakowali na samochód i zabrali - opowiadają zbulwersowani mieszkańcy ul. Słoneczny Stok w Rzeszowie. - Zaczęli we wtorek, resztę dokończyli w środę. Mowa o ekipie przysłanej przez wójta gminy Świlcza, która zdemontowała wyposażenie miejscowego placu zabaw. - Jakim prawem skoro to teraz teren miasta? - pyta Marian Śliż. - To jest kradzież. - Wywieźli drabinki, huśtawki i nawet ogrodzenie - dodaje Piotr Krzanowski. - A to było jedyne miejsce rozrywki dla dzieci. Na placu, który, jak mówią mieszkańcy, istniał od dwóch lat, została tylko ławeczka i piaskownica. - Z nikim nie było żadnego uzgodnienia - mówi Czesław Chlebek, przewodniczący Rady Osiedla Przybyszówka. - Złożę w tej sprawie protest do prezydenta. Dla dobra dzieci? Inaczej sprawę widzi wójt Świlczy. - Urządzenia zostały zabrane celem weryfikacji ich stanu technicznego - tłumaczy Wojciech Wdowik. - Miałem w tej sprawie zalecenia z nadzoru budowlanego. Biorę za to odpowiedzialność. Wójt przyznaje, że wschodnia część Przybyszówki należy od dziesięciu miesięcy do Rzeszowa, ale... - Działka i urządzenia z placu zabaw są nadal własnością gminy - podkreśla. - Przekazanie majątku miastu czeka na dopełnienie formalności notarialnych. Jak mówi Wdowik, sprzęt zabrany z placu zabaw wróci na swoje miejsce za 2-3 tygodnie i w dobrym stanie. Czy w całości? - Na pewno wrócą te urządzenia, które przejdą pozytywnie weryfikację - odpowiada wójt. - Zwrócę się do władz Rzeszowa o doposażenie tego placu zabaw. Miasto zachowuje spokój Co na to władze miasta? - A kiedy zabrano te urządzenia, w dzień, czy w nocy? - pyta ironicznie prezydent Tadeusz Ferenc, dodając, że o sprawie dowiedział się od dziennikarzy. - Skoro wójt obiecał, że wrócą na swoje miejsce, to liczymy, że tak się stanie. Podziękujemy wtedy panu wójtowi, że tak bardzo dba o bezpieczeństwo dzieci z Rzeszowa. A plac doposażymy - dodaje prezydent. KRZYSZTOF KUCHTA