Według wyliczeń dokonanych przez skarbnika, gmina niżańska będzie musiała dopłacić do 379 tysięcy metrów sześciennych wody. To daje kwotę ponad 75 tysięcy złotych. Ludzie śmieją się mu w twarz Niektórzy z radnych krytykują ten pomysł, twierdząc, że to tanie posuniecie przedwyborcze. - Rozmawiałam z mieszkańcami Niska. Wszyscy twierdzą, że dopłaty, które oferuje gmina są śmieszne. Średnio jeden mieszkaniec zużywa 3 metry sześcienne wody miesięcznie. Mnożąc przez proponowaną dopłatę, daje to 60 groszy. Więc nawet jeśli jest pięcioosobowa rodzina, to wychodzi śmieszna kwota, za którą mogą sobie kupić dwa mentosy - argumentowała Anna Stępień, radna z Porozumienia Samorządowo-Gospodarczego. - Jest przecież tyle innych potrzeb. Naprawdę warto te 75 tysięcy zainwestować, a nie wydawać na coś takiego. Podobne zdanie miał Stefan Lipko, również radny PSG. Mówił, że są to działania czysto propagandowe, bez większego pożytku dla mieszkańców. Twierdził też, że ludzie z którymi się spotyka, śmieją mu się w twarz, pytając, dlaczego radni niżańscy dając tak małe dopłaty do wody, traktują ich lekceważąco. Według zasłyszanych przez niego opinii, należałoby dać znacznie większe, albo wcale. Podkreślił też, że szkoda tracić tych 75 tysięcy złotych. Liczy się przecież każdy grosz Ale były również inne głosy. Radny Józef Graniczny (SLD), przewodniczący Komisji Rozwoju Gospodarczego i Gospodarki Komunalnej, apelował, by uchwałę o dopłatach podjąć. Podkreślał, że radni z jego komisji mają świadomość, że 20 groszy dopłaty to mała kwota, ale zawsze coś. Twierdził, że to taki rodzaj rekompensaty za niezbyt dobrą jakość wody. Jeszcze bardziej stanowczy w wypowiedzi był Andrzej Sądej, przewodniczący Rady Osiedla nr 9 w Nisku. - Zużycie wody w domach jednorodzinnych jest trochę inne niż w blokach, nie oszukujmy się. Tam zużycie jest średnio 6, 7 metrów sześciennych na osobę. Do tego należy doliczyć podatek VAT. Więc w tym przypadku wzrost opłat przypadających na dany lokal będzie wynosił średnio od 15 do 20 złotych. Łatwo policzyć ile to wyjdzie w ciągu roku - argumentował za dopłatami przewodniczący Rady Osiedla Tysiąclecia. W sprawie dopłat wypowiedział się także burmistrz Julian Ozimek. On również był za podjęciem tej uchwały, stawiając powyżej wymiar społeczny przedsięwzięcia na budżetem gminnym. Przyznał, iż za wspomniane 75 tysięcy złotych można by wyremontować na przykład jedną ulicę, ale w tym przypadku należało wziąć pod uwagę sytuację osób starszych, emerytów, rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji, bezrobotnych, którzy liczą na każde wsparcie finansowe. Kupowanie wody od sąsiada to grzech? Ostatecznie uchwała została przyjęta. Za dopłatami opowiedziało się 16 radnych, przeciw było 2 osoby i 2 wstrzymało się od głosu. Tak więc od 1 maja cena zakupu przez mieszkańca metra sześciennego wody od MZK w Nisku będzie wynosiła 3,48 złotego. Jest to stawka po niedawnej podwyżce i po odliczeniu dopłaty. W trakcie tej samej sesji radni wrócili też do sprawy połączenia wodociągów Niska i Stalowej Woli. Opozycja burmistrza zrzeszona w Porozumieniu Samorządowo-Gospodarczym jest temu bardzo przeciwna. Najmocniej wyraziła to radna Anna Stępień, stwierdzając, że decyzja niżańskich władz miejskich o budowie tego wodociągu jest wręcz grzechem. Według niej Nisko powinno zmodernizować swoją stację uzdatniania wody. W odpowiedzi usłyszała od burmistrza, że ten argument na pewno nie zmieni jego decyzji. Jest bowiem przekonany, że skoro Nisko nie ma dobrej wody, to należy ją kupić od sąsiadów. Janusz Ogiński