- Boimy się tak bardzo, że codziennie odprowadzamy 8 - letnią córkę na przystanek. I jej, i nastoletnim synom kładziemy do głowy, żeby nawet na podwórko nie wychodzili sami. Przecież ostatnią sarnę zażarły u sąsiada pod samym oknem - mówi Zbigniew Szypuła z Siedlisk na Podkarpaciu. - Nic w nocy nie słyszeliśmy, a rano kilka metrów od domu zauważyłem kałużę krwi, aż zaniemówiłem - relacjonuje Wiesław Knutel z Siedlisk. - Po śladach trafiłem do ciała rozszarpanej sarny, ukryłem ją, żeby nie straszyć dzieci. Niestety kilka godzin później córka znalazła drugie truchło, dosłownie dwa metry od domu, pod samym oknem. Myśliwi, którzy przyjechali po nie mówili, że to była matka zagryzionego koziołka. Według nich drapieżników było kilka. To wilki... Według Stanisława Barana, prezesa koła łowieckiego "Bażant" sposób zabijania saren oraz pozostawione na śniegu tropy świadczą o tym, że po Lubeni i Siedliskach grasują wilki. Potwierdza to Andrzej Grzebyk, prezes koła łowieckiego "Bielik", który mówi, że jeden z łowczych jego koła widział przemieszczające się stado drapieżników liczące kilka sztuk. Myśliwi utrzymują, że łupem drapieżników oprócz saren padają także psy. W Baryczce, Lubeni, Straszydlu i Błażowej obok zagryzionych psów znaleźli tropy dużego basiora. Odstraszą watahę - Po spotkaniu władz gminy z myśliwymi zapadła decyzja aby w najbliższą niedzielę 31 stycznia zorganizować wielką nagonkę odstraszającą grasującą watahę. Podatek płacony przez działające na naszym terenie koła myśliwskie przeznaczymy na zakup rac, które będą odpalane w celu wystraszenia i odpędzenia drapieżników jak najdalej od zabudowań - mówi Piotr Borek, z-ca wójta gminy Lubenia. - Czy to przyniesie spodziewany skutek? Nie wiadomo. Wilk w ciągu nocy może przemierzyć nawet 100 km. Może być i tak, że organizowana nagonka nie przyniesie rezultatów. Co może się stać, jeśli ataki się powtórzą? - Wtedy oficjalnie zwrócimy się do wojewody z prośbą o zgodę na odstrzał. Ale zgodę, jak pani wie, może dać tylko Ministerstwo Środowiska, a to nie jest prosta sprawa. Chyba, że wilk zaatakuje człowieka. Anna Moraniec