Pikulice to nieduża wieś w gminie Przemyśl. Niby zwyczajna, ale ludzie mają tu dobre serca. - Kiedy dowiedzieliśmy się, że potrzeba dużo pieniędzy na operacje dla tego chłopczyka, a matka sama go wychowuje, zaraz nam przyszło do głowy, żeby jakoś pomóc - mówią miejscowi. - Festyn to dobry pomysł, bo można zebrać trochę grosza, a przy okazji ludziom dać odrobinę rozrywki i uświadomić, że trzeba pomagać innym w trudnych sytuacjach w życiu - dodają. Chcieli pomóc Takiej organizacji nie powstydziliby się profesjonaliści. Na festynie każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Były konkursy dla młodszych i starszych, loteria fantowa, licytacja, dużo muzyki i uśmiechu. - Zauważyłem, że jest trochę ludzi spoza wsi - cieszył się Zbigniew Bojko, sołtys Pikulic. - Tak około jedna trzecia bawiących się tu to nie "z naszej parafii". - Dobrze, że ludzie z zewnątrz do nas na ten festyn przyjechali, cel jest przecież bardzo szczytny - dodał. Mały Olafek chyba jeszcze nie bardzo rozumiał, że te wszystkie dzieci malujące serduszka, kobiety i mężczyźni przeciągający linę i walczący w kisielu czy śpiewający robią to dla niego. Natomiast mama chłopca, Iwona Płocica nie mogła ukryć wzruszenia. - Nie wiem, jak dziękować tym wszystkim ludziom - mówiła zdławionym głosem. - Tak bardzo starają się nam pomóc. Monika Kamińska