Podobnie jak jego bratu, który przed sądem odpowie za zranienie siekierą znajomej kobiety. Bracia Paweł i Wojciech P. mieszkają pod jednym dachem. Feralnego dnia młodszy z nich wrócił do domu pod wpływem alkoholu. Od słowa, do słowa między braćmi doszło do sprzeczki. - Powodem kłótni były prawdopodobnie sprawy rodzinne - wyjaśnia asp. szt. Wenancjusz Matysek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Dębicy. 48-latek chwycił za nóż i ugodził nim młodszego brata. Ostrze trafiło w szyję. Widząc, co się stało obecny w mieszkaniu znajomy braci P., zaprowadził rannego 41-latka do pobliskiej apteki. Pracownice udzieliły mężczyźnie pierwszej pomocy i wezwały pogotowie ratunkowe, w szpitalu Pawłowi P. założono aż 24 szwy. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożyła nazajutrz siostra Pawła i Wojciecha P. Starszy z mężczyzn został zatrzymany i przesłuchany, przyznał się do tego, że dźgnął brata nożem. Po przesłuchaniu został zwolniony do domu. Przeprowadzona u jego brata obdukcja lekarska wykazała obrażenia ciała powyżej 7 dni. Wojciechowi P. grozi teraz do 5 lat pozbawienia wolności. Z taką samą karą musi się liczyć jego młodszy brat, który prosto ze szpitala trafi prawdopodobnie na sądową rozprawę w roli oskarżonego. W grudniu ubiegłego roku mężczyzna zranił siekierą swoją znajomą, 32-letnią Ewę Ź. Doszło do tego w czasie wspólnej popijawy. Kiedy kobieta oświadczyła, że ma zamiar opuścić towarzystwo, bo chce pójść po pieniądze do bankomatu Paweł P. gwałtownie zaprotestował. Kiedy Ewa Ź. pozostawała głucha na jego prośby, by została, zdzielił ją w nogę obuchem siekiery, łamiąc jej podudzie. O tym, co się stało Ewa P. policję poinformowała dopiero pięć miesięcy potem, w kwietniu tego roku. Paweł P. usłyszał zarzut uszkodzenia ciała. Bracia P. są dobrze znani stróżom prawa, starszy z nich, Wojciech był już karany, na swoim koncie ma między innymi wymuszenia. nan