Są zwykle małe, zielone, maja skorupy, wiją się, a także polują na różne robactwo. W naszych domach goszczą coraz częściej. O kim mowa? O gadach takich jak jaszczurki, żółwie, czy węże. Co zrobić, jeśli nasz legwan uszkodzi łapę, a żółwiowi pęknie skorupa? Powinniśmy natychmiast udać się do weterynarza, który zaaplikuje lekarstwa, a jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie operować małego pacjenta. Doktor Konrad Sochacki, rzeszowski lekarz weterynarii specjalizujący się w leczeniu gadów przyznaje, że operował już węża boa, któremu wypadła prostnica, czyli mówiąc wprost odbyt. - Jeśli właściciel szybko zareaguje na taki problem, to wcierając wężowi środek poślizgowy można uniknąć zabiegu - mówi. Zwykle wypadnięcie prostnicy wiąże się z zarobaczeniem zwierzaka, czasem stresem, a także złą dietą. W przypadku węża boa, który trafił do lecznicy, wdała się martwica, a więc zabieg był potrzebny. - Wąż nic nie jadł, więc dostał pełną narkozę - wyjaśnia Konrad Sochacki. - Z wężami jest ten problem, że nie ma ich jak zbadać przed operacją. Pozostaje jedynie obserwacja - dodaje. Węże nie poddają się także łatwo narkozie. - Ten, którego operowałem, zasypiał przeszło pół godziny - relacjonuje weterynarz. Sam zabieg trwał godzinę, ponieważ boa był mały i ciężko było go operować. Z narkozy obudził się wieczorem, a jak podkreśla doktor Sochacki, jest to raczej krótki czas, bo na przykład żółwie budzą się nawet kilka dni. Poparzony legwan Doktor przyznaje w rozmowie, że do lecznicy trafiają również węże zaatakowane przez swoje pożywienie. - Zwykle zostają pogryzione przez myszy. Mają uszkodzone oczy oraz skórę - dodaje. Właściciele przychodzą także z innymi gadami jak choćby z legwanem Elwisem, który miał złamaną łapę. - Można było złożyć to złamanie operacyjnie, ale właścicielka się nie zgodziła - wyjaśnia. Małemu pacjentowi nastawiono więc łapę i założono gips. Na szczęście wszystko się zrosło. Z kolei inny legwan został poparzony lampą grzewczą, ponieważ się do niej przykleił. Dostał antybiotyki oraz maści i także wyzdrowiał. Do lecznicy przychodzą również właściciele żółwi, które nie mogą znieść jaj. - Zwykle dogrzewamy je w ciepłej wodzie i wszystko dobrze się kończy, ale czasami trzeba przeprowadzić zabieg - dodaje doktor Sochacki. Grzegorz Anton