W regionie zakończyła się doroczna inwentaryzacja zwierząt. - Lasy podkarpackie to jedna z najważniejszych krajowych ostoi dzikiej zwierzyny. Nigdzie poza Podkarpaciem nie występuje tak pełna gama wielkich drapieżników z niedźwiedziem, wilkiem i rysiem, a także największych roślinożerców, łącznie z żubrem, łosiem i jeleniem - powiedział Marszałek. W lasach Podkarpacia żyje także 260 rysi i 160 żbików. Mniejsza liczebność żubrów (w ubiegłym roku było ich 280) wynika m.in. z eliminacji chorego na gruźlicę stada w dolinie Sanu. Na tym samym poziomie utrzymała się liczebność lisów - 10,3 tys. Z przeprowadzonego przez leśników spisu wynika też, że w lasach Podkarpacia bytuje m.in. 37,2 tys. saren, 9 tys. dzików oraz 200 łosi. Dzików w ciągu ostatniego roku przybyło o tysiąc sztuk, a łosi o 10 osobników. Dość licznie na Podkarpaciu występują mniejsze drapieżniki: kuny - 5,6 tys., borsuki - 2,5 tys. i tchórze - 2,9 tys. Doliczono się też 19,7 tys. bażantów; o prawie dwa tysiące więcej niż przed rokiem. Natomiast kuropatw żyje 9,3 tys. Szybko przybywa bobrów. W 2004 r. było ich 2,1 tys., trzy lata temu 5,3 tys., w ubiegłym roku - 8,3 tys., a obecnie już - 8,8 tys. - Wysoka liczebność dzikiej zwierzyny świadczy o dobrym stanie naszych lasów, ale podnosi koszty upraw leśnych i rolnych. Gromadzące się w duże chmary jelenie potrafią zniszczyć nawet zabezpieczone specjalnymi preparatami pędy sadzonek - zauważył Marszałek. W tym roku nadleśnictwa na Podkarpaciu wydadzą ok. 4 mln zł na zabezpieczenie sadzonek przed zgryzaniem przez jeleniowate, trzy lata temu było to 3 mln zł.