Statystycznie w Przemyślu na 10 zdających, dwójka odpada na testach z wiedzy teoretycznej. Pozostałe 8 osób ma przed sobą stałe elementy gry, czyli manewry, a jeśli te zaliczą, jazdę po mieście. Dwójka, albo trójka manewrów nie zalicza. O "prawko" walczy już tylko piątka kandydatów. Ci najpewniej wyłożą się na zignorowaniu znaku "stop", próbie wymuszenia pierwszeństwa przejazdu na innym samochodzie, albo, o zgrozo, na pieszym przechodzącym przez pasy! - To najczęściej popełniane przez zestresowanych egzaminowanych błędy - przyznaje Jan Janusz, dyrektor przemyskiego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. - No i niestety najbardziej dyskwalifikujące - podkreśla szef WORD-u. Trudno w starej części miasta Ani szkolący przyszłych kierowców, ani ci, którzy weryfikują ich umiejętności podczas egzaminu, a tym bardziej sami kursanci, złudzeń nie mają: - Przemyśl to miasto trudne do objechania, zwłaszcza w starej jego części. Tu pełno wąskich jednokierunkowych ulic, które z kolei krzyżują się z dwukierunkowymi. - To prawda - potwierdza dyrektor Janusz. - Trasy egzaminacyjne nierzadko wiodą właśnie przez takie ulice. Nie jest to złośliwość - zastrzega. - Po prostu Przemyśl jest czasem tak zakorkowany na głównych ulicach, że nie sposób w ogóle egzaminować. Czas jazdy egzaminacyjnej jest określony, a przy przemyskich korkach mogłoby się okazać, że egzamin polegał na staniu w kolejce do skrzyżowania - dodaje szef przemyskiego WORD-u. Pierwszy czarny punkt Żeby na własnej skórze przekonać się, jak można "oblać" egzamin na "prawko" w Przemyślu dziennikarze wybrali się w drogę z młodą kursantką i doświadczonym instruktorem, Jerzym Giecem. - Pierwszy czarny punkt na mapie początkującego kierowcy to wyjazd z ulicy Smolki - mówi J. Giec. Ze Smolki można skręcić w prawo, na Słowackiego, albo w lewo na Łukasińskiego. Czy tu, czy tam nie jest wesoło, bo już przy wyjeździe z ulicy zaczynają się "schody". Pasy dezorientują Ciekawie jest też, gdy chce się wyjechać z Kilińskiego na Leszczyńskiego w lewo. Tu sprawę komplikują źle namalowane pasy, na których chcąc nie chcąc trzeba się zatrzymać, czego tak bardzo obawiają się egzaminowani. Trzy "stopy" jedną zmorą Trudności sprawiają też młodym stażem kierowcom słynne trzy znaki "stop", które trzeba pokonać, by z Leszczyńskiego dostać się na Dworskiego, przejeżdżając ulicą Żołnierzy I Armii WP. - Kursanci zwykle nie mają problemu z pierwszym, ani z trzecim "stopem". Za to zdarza się bardzo często, że nie widzą środkowego, a to podstawowy błąd dyskwalifikujący na egzaminie - przypomina instruktor. Jazda na pamięć Niektórym trudno także poradzić sobie z wjazdem z ulicy jednokierunkowej na dwukierunkową, jak na przykład z Puszkina na Moniuszki. - Jest wąsko, a ulica jest obstawiona zaparkowanymi autami, co dodatkowo utrudnia jazdę. Kursant nie patrzy na znaki i zapomina, że skręca w ulicę dwukierunkową. Na pamięć ustawia się tak, jak mu wygodnie i wjeżdża z lewej strony, a powinien trzymać się prawej - wyjaśnia J. Giec. Zdaniem instruktora nauki jazdy Jerzego Gieca: Wyjazd z ul. Smolki - Jest pod górkę. Trzeba pamiętać o hamulcu ręcznym. Przed skrzyżowaniem jest przejście dla pieszych, a gdy kursant już je pokona, wcale nie ma jeszcze spokojnej głowy. Skręcając w prawo pod górę sporo kursantów robi to tak gwałtownie, że wpada na ul. Słowackiego i... nie zatrzymuje się na czerwonym świetle, które jest tuż za skrzyżowaniem, przed pasami. W lewo, w ul. Łukasińskiego też niełatwo skręcić. Trzeba bardzo daleko wyjechać na wprost, a potem zmieścić się na wąskim pasie i oszczędzić krawężnik Dla wielu niedoświadczonych kierowców to niełatwe. Wyjazd z Kilińskiego na Leszczyńskiego Żeby widzieć, czy coś nie nadjeżdża z prawej strony, trzeba wjechać i zatrzymać się na przejściu dla pieszych. Kursanci często nie są pewni co zrobić, bo na pasach nie wolno się zatrzymywać i chcąc jak najszybciej pokonać skrzyżowanie nie zatrzymują się na "stopie". A to nie ich wina, że pasy są tak usytuowane Przy tym manewrze łatwo też przejechać linię ciągłą, która jest po prostu za daleko namalowana. Trzy stopy na ul. Leszczyńskiego Kursanci zwykle nie mają problemu z pierwszym, ani z trzecim "stopem". Za to zdarza się bardzo często, że nie widzą środkowego, to podstawowy błąd dyskwalifikujący na egzaminie. Należy zatrzymać się przed każdym znakiem "stop". Z ul. Puszkina w ul. Moniuszki Bywa, że kursant w zdenerwowaniu nie patrzy na znaki, nie wie więc, że skręca w ulicę dwukierunkową. Na pamięć ustawia się tak, jak mu wygodnie i tak samo wjeżdża, środkiem, z lewej strony. Powinien trzymać się prawej strony!. Monika Kamińska