Kusi rzekomo najtańszymi kredytami, bez zaświadczeń o dochodach i bez poręczycieli. Adam Surman z Bolesławca, który jako pierwszy złożył doniesienie do prokuratury, trafił na ofertę PKF w Internecie. Wysłał oszustom swoje dane, po czym z czeskiego telefonu komórkowego otrzymał zwrotny sms: "Panie Surman, oferujemy pożyczkę na weksel aż 15 000, procent 6,9, rata 255/72 mies.". Warunki wydawały się korzystne, podpisał więc przedwstępną umowę, w której nie było żadnych szczegółów. W rezultacie okazało się, że jednym z warunków otrzymania kredytu jest ubezpieczenie pożyczki na 75 zł miesięcznie. Musiał także wnieść 750 zł opłaty rejestracyjnej. Po 3 miesiącach od podpisania umowy otrzymał harmonogram spłacania rat. Kredyt miał dostać w trzech transzach, najpierw 200 zł, po trzech miesiącach 1200 zł, a dopiero po 15 miesiącach 13 600 zł. Stopa procentowa natomiast była trzy razy wyższa, niż poinformowano go wcześniej. Surman chciał się wycofać i odzyskać pieniądze, niestety, miał na to tylko 10 dni od podpisania umowy. Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów spływały skargi z całej Polski. Prezes UOKiK skierował sprawę do sądu. Mimo że rozprawa ma odbyć się 3 września, firma nadal oferuje swoje usługi w sieci. mw