Pielęgniarka, która przygotowuje dożylny lek pobiera jednorazową strzykawką rozpuszczalnik, potem tą samą strzykawką wtłacza go do ampułki z antybiotykiem, miesza i ponownie pobiera specyfik do... tej samej strzykawki. Po zmianie igły, ale nie strzykawki, podaje antybiotyk pacjentowi. Podczas tych czynności, wykonywanych zazwyczaj bez rękawiczek, wprost nie sposób nie dotknąć tłoka palcami. Bakterie i wirusy znajdujące się na rękach siostry mogą dostać się do cylindra i razem z lekiem do organizmu pacjenta. Żółtaczka w strzykawce W Polsce rośnie liczba zachorowań na żółtaczkę typu C, na którą nie ma szczepionki, a powoduje ona najczęściej marskość wątroby. Chorych jest już około 700 tysięcy, a przyczyną co trzeciego zakażenia jest zastrzyk. Niewykluczone, że część tych zakażeń może pochodzić z dotykania tłoczyska. Pierwsi zwrócili uwagę na problem poznańscy lekarze. Medycy przeprowadzili eksperyment, który wykazał, że ryzyko zakażenia istnieje. Rzeszowscy lekarze podzielają opinię kolegów z Wielkopolski. Czyste ręce zamiast rękawiczek - Zgodnie z obowiązującymi procedurami, pielęgniarka musi umyć i zdezynfekować ręce przed przygotowaniem leku, co wyklucza możliwość zakażenia - tłumaczy Teresa Gwizdak, naczelna pielęgniarka w SW w Rzeszowie. Szefowa średniego personelu przyznaje, że nie ma przepisu, który nakazywałby nakładać rękawiczki podczas przygotowywania dożylnych leków. Ale mimo to spora część pielęgniarek z dwójki robi to w jednorazowych rękawiczkach. Teresa Gwizdak nie ukrywa też, że pielęgniarki nie widzą potrzeby wykorzystywania kilku jednorazowych strzykawek podczas przygotowywania antybiotyków. Urszula Pasieczna