Ubezpieczenie uczniów w szkołach należy do podstawowych obowiązków dyrektorów placówek i to głównie oni podejmują decyzję o wyborze firmy, która wystawi polisę. Rodzice często stają przed faktem dokonanym. Firmy ubezpieczeniowe, by nie zrazić dyrektorów szkół wysokością składki, oferują im najtańszy pakiet, zawierający ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków dzieci i młodzieży. Oferta powinna obejmować ochronę dziecka przez 24 godziny na dobę w kraju i za granicą. Bywa jednak, że tanie oferty nie uwzględniają zagranicy i wówczas - mimo że finansowo okazują się nieco korzystniejsze - nie są kompleksowe. Co tanie, to drogie - Dyrektorzy szkół rzadko decydują się na wykupienie pełnego ubezpieczenia za najwyższą sumę - przyznaje Ewa Piotrowska, agentka ubezpieczeniowa. Przy przykładowej sumie ubezpieczenia, wynoszącej 10 tys. zł, koszt ubezpieczenia to ok. 40 zł. Dyrekcje szkół wybierają przeważnie wariant o połowę mniejszy (suma 5 tys. i składka ok. 20 zł). Oznacza to, że w przypadku śmierci ubezpieczonego, wskutek nieszczęśliwego wypadku, jego opiekunowie otrzymają nie 10, a jedynie 5 tys. zł. W razie śmierci ubezpieczonego, która nastąpiła na terenie szkoły, a jej przyczyną nie był zawał serca, udar mózgu, wylew krwi do mózgu czy długotrwała choroba, wypłacane jest nie 20 tys., a jedynie 10 tys. zł. Za trwały uszczerbek na zdrowiu, w zależności od stopnia szkody orzeczonej przez komisję lekarską, wypłacane jest maksymalnie do 5 tys., a nie do 10 tys. zł. Mądrzy po szkodzie Niestety, o tym, na jakich zasadach ubezpieczono dziecko, rodzice dowiadują się przeważnie wtedy, kiedy zdarzy się nieszczęście, i kiedy rozpoczynają procedurę starań o odszkodowanie. Jeżeli dyrekcja szkoły zdecydowała się na najtańszą ofertę, wówczas może się okazać, że rodzicom nie należą się żadne pieniądze. - Zawsze informuję dyrektorów szkół, że dużo częściej dochodzi w szkołach do drobnych wypadków. Aby rodzice nie czuli się oszukani, ubezpieczenie powinno obejmować przede wszystkim koszty leczenia właśnie takich drobnych urazów - mówi agentka ubezpieczeniowa. - Warto też sprawdzić, czy ubezpieczenie obejmuje okres wakacji, czy tylko rok szkolny - dodaje. Małgorzata Rokoszewska Więcej na temat szkolnych polis czytaj w serwisie Biznes