I choć to niezgodne z prawem, podróbka była sprzedawana w jednym ze sklepów na os. Krakowska Południe w Rzeszowie. Na szczęście sprawę udało się wykryć. Jak poinformował Podkarpacki Wojewódzki Inspektor Inspekcji Handlowej w Rzeszowie, po badaniach okazało się, że produkt został zakwestionowany z uwagi na obecność steroli pochodzenia roślinnego. Co to oznacza w praktyce? Rozmiękczony i paskudny w smaku Produkt udający ser żółty zawierał ponad 90 proc. tłuszczów pochodzenia roślinnego. Tymczasem: - Ser żółty to nazwa zastrzeżona dla produktów pochodzenia wyłącznie mlecznego, gdzie żaden ze składników mlecznych nie może być zastąpiony innym. W tym przypadku nastąpiło zastąpienie tłuszczu mlecznego tłuszczem roślinnym - wyjaśniła Janina Siwiec-Zając, naczelnik Wydziału Kontroli Artykułów Żywnościowych w Wojewódzkim Inspektoracie Inspekcji Handlowej w Rzeszowie. - Jeśli w produkcie jest domieszka tłuszczów pochodzenia roślinnego, producent nie ma prawa posługiwać się nazwą ser, ponieważ jest to wyrób seropodobny. Jak ostatecznie sprawdzono, w tym przypadku nie obyło się bez sankcji i powiadomienia odpowiednich organów o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Beata Sander