- Na początku sierpnia 2006 roku 32-letni wówczas mieszkaniec Krosna powiadomił policję, że w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia nieznani sprawcy skradli spod jego domu samochód o wartości ok. 100 tys. zł - relacjonuje nadkom. Marek Cecuła, oficer prasowy krośnieńskiej policji. Pomimo prowadzonych czynności, policjantom nie udało się ustalić sprawców kradzieży i postępowanie w tej sprawie zostało umorzone. Chrysler był ubezpieczony i po zakończeniu policyjnego postępowania wypłacono jego właścicielowi z polisy auto-casco ponad 116 tys. zł. Policjanci nie zapomnieli jednak o zaginięciu drogiego auta. Mozolnie ustalali szczegóły i sprawa doczekała się finału nieoczekiwanego przez właściciela auta. - Okazało się, że w rzeczywistości nie było kradzieży - informuje Marek Cecuła. - Samochodu pozbył się sam właściciel przy pomocy trzech kolegów. Z auta wymontowano szereg części, m.in. koła i drzwi, a następnie wrak zatopiono w betonowym zbiorniku wodnym z okresu II wojny światowej w lesie w okolicach Chorkówki. Tam chryslera odnaleźli policjanci, a strażacy wydobyli z wody wrak samochodu - mówi Cecuła. Czterej wspólnicy zostali zatrzymani. Właściciel chryslera odpowie za zgłoszenie o niepopełnionym przestępstwie oraz za wyłudzenie odszkodowania, a jego wspólnicy za pomoc w tym procederze. Grozi im do 8 lat więzienia. Krzysztof Rokosz