- Odpowiedzialni urzędnicy nic w tej sprawie nie robią. Nie potrafią też powiedzieć co dalej, a my jadąc do Rzeszowa musimy nadkładać 17 kilometrów drogi - skarżą się ludzie. W czasie ostatniej powodzi mocno ucierpiały brzegi Wisłoka w rejonie Trzebowniska. Droga powiatowa na granicy tej wsi z Terliczką biegnie tuż nad takim urwiskiem. - Jest zamknięta już od miesiąca - denerwuje się Hubert Porada z Trzebowniska. - Przejazd został zasypany hałdą piasku. Można przejść tylko pieszo, albo przejechać rowerem czy skuterem. Długie objazdy Co sprytniejsi ryzykują i przejeżdżają bokiem. Po hałdzie przejeżdżają też właściciele terenówek. Inni kierowcy chcący dostać się do Rzeszowa zmuszeni są do objazdu. - To aż 17 kilometrów - narzeka Porada. Cierpią nie tylko mieszkańcy Trzebowniska, ale też Terliczki i Łukawca, dla których to najkrótszy dojazd do miasta. Na domiar złego, z powodu zamkniętej drogi, nie kursują tędy też autobusy MPK i MKS. - W Zarządzie Dróg Powiatowych powiedziano, że najpierw melioracja musi wysłać inspektora czy coś z tym zrobią - mówią mieszkańcy. - W melioracji powiedzieli, żeby napisać do nich pismo. Co na to urzędnicy? Dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Rzeszowie powiedział, że droga została zamknięta ze względu na bezpieczeństwo jej użytkowników. ZDP zamierza podjąć z Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Krakowie, któremu podlega brzeg Wisłoka wspólne działania. Jak przekonuje dyrektor, wcześniej nie było to możliwe ze względu na poziom wody. Tłumaczy, że nasyp był też nasiąknięty, co uniemożliwiało zbadanie stanu podłoża drogi. Jednak kiedy te wspólne działania nastąpią nie wiadomo. Tymczasem mieszkańcy są już bardzo zdeterminowani. W czwartek wystosowali pismo do starosty rzeszowskiego, który zarządza drogą i nadzoruje ZDP. Nie wiadomo jaka będzie reakcja starosty. Krzysztof Kuchta kkuchta@pressmedia.com.pl