78-letni Józef D. mieszka w altance. Żyje bez dokumentów - jego numer PESEL ustalono w szpitalu na podstawie podanych przez niego danych personalnych. Szybko odnaleziono go w bazie. Tyle, że przy numerze PESEL znajdowała się adnotacja, że osoba, do której on należy, zmarła 50 lat temu. - To był szok. Znamy go przecież od lat. Każdej zimy odwiedzamy jego i osoby takie jak on, żeby sprawdzić czy nie potrzebują pomocy. Wiedzieliśmy, jak się nazywa, gdzie wcześniej mieszkał. Nigdy jednak nie było potrzeby wylegitymowania go - mówi komendant przemyskiej Straży Miejskiej, Jan Geneja. Wiele wątpliwości - Przecież on ma tę altankę chyba na swojej działce. Jak nieboszczyk mógł mieć swoją działkę? - dopytuje pragnący zachować anonimowość mieszkaniec miasta. Ktoś jeszcze inny pamięta, że pan Józef miał operację. - Rak mu się zrobił na wardze, czy jakaś narośl. Wycięli mu to i chwała Bogu żyje. Ale ani weterynarz, ani szewc mu tego nie wyciął, musiał być w szpitalu - dedukuje. - I co? Nikt się nie zorientował, że on figuruje jako zmarły? - powątpiewa. Wątpliwości wokół sprawy jest sporo, plotek też. Żywy "nieboszczyk" 78-latek wyszedł ze szpitala już po godzinie. Przewieziono go do Schroniska im. Brata Alberta w Przemyślu, gdzie wciąż przebywa. Jak na razie ustalono, że Józef D. jest tym, za kogo się podaje. Jego tożsamość potwierdziła z całą pewnością córka mieszkająca pod Przemyślem. Wiadomo też, że nie istnieje akt jego zgonu, a to na jego podstawie w systemie oznacza się osobę, jako nieżyjącą. Witold Wołczyk z Kancelarii Prezydenta Miasta Przemyśla Nie wiemy, kto popełnił błąd. Na pewno nie my. Pan Józef D. urodził się poza Przemyślem, ostatnie jego miejsce zameldowania jest także poza naszym miastem - dodaje. - Czynimy starania, by wyrobić panu Józefowi dokumenty. Dobrze byłoby też, gdyby zamieszkał na stałe w Schronisku im. Brata Alberta. Monika Kamińska mkaminska@pressmedia.com.pl Urzędy - zmora Polaków. Dołącz do dyskusji!