Odpowiedź na to pytanie ma przynieść olbrzymie śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Tarnobrzegu. Prawdopodobnie jednak nie zaowocuje to rychłą, kolejną już zmianą w rządzie... O tym, na jak wielką skalę zakrojone jest śledztwo, świadczy chociażby liczba przesłuchanych świadków. Do tej pory swą wiedzą na interesujący tarnobrzeską prokuraturę temat podzieliło się 1200 osób. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie pomoc prawna innych prokuratur w całym kraju. - Postępowanie dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez urzędników Ministerstwa Edukacji Narodowej przy komputeryzacji szkół i placówek oświatowych w całej Polsce - mówi Janusz Woźnik, Prokurator Okręgowy w Tarnobrzegu. Prawdopodobnie na "lewych" praktykach urzędników Skarb Państwa miałby ponieść wielomilionowe szkody. Póki co, postępowanie prowadzone jest w sprawie. O tym, czy komuś konkretnemu mogą zostać postawione zarzuty, prokuratura nie chce wyrokować. - Na tym etapie śledztwa gromadzona jest dokumentacja instalacji pracowni komputerowych w szkołach, zbierane dowody - zaznacza Woźnik. - Szczególnie interesują nas te przypadki, w których ujawniono, że dyrektor danej placówki poświadczył nieprawdę w dokumentacji odbioru pracowni. Jednak gdyby zebrane dowody miały rzeczywiście świadczyć o niegospodarności urzędników, nie musi to wcale wróżyć rychłego zdymisjonowania, dodajmy kolejnego już w ostatnim czasie, ministra. Jak bowiem nieoficjalnie ustaliliśmy, owej niegospodarności mieliby się dopuścić urzędnicy w latach, gdy resortem edukacji narodowej nie kierował jeszcze Roman Giertych. Mało tego, to prawdopodobnie na wniosek obecnych władz prowadzone jest prokuratorskie postępowanie w tej sprawie. Joanna Rybczyńska