Niektórzy do skarbówki donoszą na bar, w którym sprzedają nielegalny alkohol spod lady albo podają niesmaczny obiad. Takie informacje, czasami pisane anonimowo, trafiają do Urzędu Skarbowego w Mielcu, a ten sprawdza każdą z nich. Do mieleckiej skarbówki w ubiegłym roku trafiły 32 informacje o podejrzeniu popełnienia oszustwa podatkowego, w tym roku było ich już 16. Urzędnicy nie określają listów jako donosy, ale jako zwykłą informację, która czasami się sprawdza, a czasami nie ma nic wspólnego z podejrzeniami. "Jak dobrze mieć sąsiada..." śpiewały "Alibabki" o sąsiedzie, który się z nami cieszy, ratuje z opresji i doradzi. Istotnie sąsiedzi czasami chcą nas sprowadzić na dobrą , zgodną z prawem, drogę. W każdym razie są bardzo czujni. Pod anonimowymi donosami podpisują się np. "troskliwi sąsiedzi z bloku". Skarżą przed świętami Informacje do skarbówki docierają przez cały rok, ale najwięcej tego typu listów spływa przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy. Dlaczego akurat wtedy? Można się tylko domyślać, że powodem nie jest chrześcijańskie miłosierdzie lecz to, że Boże Narodzenie zbiega się z końcem roku, a Wielkanoc to okolice okresu rozliczeniowego. Małe firmy w niebezpieczeństwie Najczęściej skargi dotyczą nieprawidłowości w małych przedsiębiorstwach usługowych, głównie z branży budowlanej. Ich grzeszki, zdaniem autorów listów, to niepłacenie podatków, prowadzenie nielegalnej działalności oraz zatrudnianie ludzi "na czarno". Trudno zweryfikować, kto donosi, czy są to klienci, pracownicy, czy może depcząca po piętach konkurencja. - Zdarza się, że osoba, która nielegalnie pracowała w firmie, została oszukana i to jest głównym bodźcem do napisania donosu - tłumaczy naczelnik Jan Świętek. W każdym przypadku zgłaszający może liczyć na poufność. W odczuciu urzędników, informacja o nielegalnym zatrudnianiu mogłaby przynieść lepszy skutek, gdyby zgłaszały ją osoby pracujące w danym przedsiębiorstwie. Nie ma obaw, że w wyniku kontroli skarbówki tracą oni pracę. Pracodawca niepłacący pracownikowi składek ZUS oraz ubezpieczenia jest nakłaniany do uregulowania stosunku pracy. Nikt nie zmusza go, aby "wyrzucił" pracowników, którzy i tak są u niego nielegalnie. W każdym przypadku zgłaszającemu gwarantowana jest anonimowość. Podatkowe rozgoryczenie Osoby, które informują skarbówkę o rzekomo niepłaconych przez kogoś podatkach, zwykle kierują się poczuciem niesprawiedliwości. Z treści listów wynika, że piszący mają świadomość, że wszyscy korzystamy z budżetu państwa składającego się z naszych podatków. Ludzie, analizując to, dochodzą do wniosku, że skoro oni płacą, to dlaczego przysłowiowy Kowalski tego nie robi, a przecież cały czas słyszy się z sal parlamentu, że pieniędzy brakuje praktycznie na wszystko. Ludzie informują też o niezgłaszaniu do opodatkowania najmu mieszkań czy też innych lokali. Niektóre osoby prowadzące firmę kupują sprzęt na prywatne potrzeby, a faktura jest wystawiana na ich działalność. Podczas kontroli okazuje się, że dana maszyna wcale nie jest wykorzystywana do prowadzenia biznesu. Biznes w garażu Dla wielu bacznych obserwatorów oznaką niezarejestrowanej działalności jest zwykle niewywieszony szyld. Sąsiad całymi dniami pracuje, np. w garażu, przyjeżdża do niego wielu klientów, wzrasta jego standard życia, a szyldu nie ma... Co to oznacza? Prowadzi nielegalny biznes. Często okazuje się, że wcale tak nie jest. Chociaż każdy wie, że reklama jest dźwignią handlu, to są jednak wyjątki od tej marketingowej reguły. Szyld wcale nie jest obowiązkową inwestycją każdej firmy. Bo obiad był za słony Restauratorzy także powinni uważać na to, co podają swoim klientom, szczególnie tym z wrażliwym podniebieniem. Niektórzy skarżą się urzędowi skarbowemu nawet na... przesolony obiad. Argumentują, że robią to w trosce o zdrowie swoje jak i innych klientów. Jeden z listów, jaki dotarł w tym roku do mieleckiej skarbówki, pochodził od niezadowolonego klienta, który zauważył, że w pewnym barze sprzedawany jest "bimber" i wino domowej roboty. Skarbówka sprawdzi Pracownicy urzędu skarbowego, jeśli tylko otrzymają list w danej sprawie, zaczynają prowadzić kontrolę podatkową danego przedsiębiorcy. Jednak robią to pod szerszym kątem, a nie tylko we wskazanej przez anonima sprawie. Oznacza to, że jeżeli donos okaże się nieprawdą, na jaw może wyjść inny grzech. W momencie kiedy donos się potwierdzi, osoba musi zwrócić gotówkę, na którą oszukała Skarb Państwa. W zależności od tego, jak duża jest skala wykroczenia, osoba zostaje ukarana grzywną lub karą finansową, a te w przypadku małych przedsiębiorstw wahają się w granicach od kilkuset złotych do nawet kilkudziesięciu tysięcy. Anna Bratek