Nad młodą uczelnią zbierają się czarne chmury. Pesymiści przepowiadają rychły koniec UR, władze uczelni twierdzą, że nie wszystko jest stracone. Ustawa o szkolnictwie wyższym zakłada, że do 2010 roku wszystkie uniwersytety muszą mieć uprawnienia do nadawania tytułów doktorskich w co najmniej dwunastu dziedzinach naukowych. Jest niemal pewne, że Uniwersytet Rzeszowski, gdzie studiuje 25 tys. studentów, i kilka innych mniejszych uczelni w kraju nie zdąży w tym terminie. Do tej pory kształcimy przyszłych doktorów tylko na siedmiu kierunkach. Praktycznie jedyną szansą uratowania uczelni w obecnym kształcie jest zmiana ustawy. Liczymy na parlamentarzystów? - Obecna ustawa tak samo traktuje uczelnie z ogromnym dorobkiem i tradycjami, jak Uniwersytet Jagielloński, Warszawski czy Wrocławski, jak i młode szkoły. Praktycznie od samego początku było jasne, że niektóre miasta nie są w stanie w tym terminie spełnić wymogów. Liczymy na wsparcie parlamentarzystów i zmianę ustawy, która jest po prostu nierealna. Potrzebujemy więcej czasu na wychowanie kadry - mówi kanclerz Uniwersytetu Rzeszowskiego Mieczysław Doskocz. Pesymistycznie na temat przyszłości UR wypowiada się z kolei wieloletni parlamentarzysta, niegdyś szef Fundacji Rozwoju Ośrodka Akademickiego w Rzeszowie, Aleksander Bentkowski. - Władze uczelni od kilku lat wiedziały o tej sytuacji. Niestety, zrobiono niewiele, by wypełnić ustawowe wymogi. Uczelnia nie zdecydowała się na wybór odpowiednich kierunków, które by wzmacniała personalnie i które miałyby szansę uzyskania tytułu doktoryzowania. Niezrozumiałe jest, że uprawnień wciąż nie ma na tak prestiżowych kierunkach jak prawo, ekonomia czy pedagogika - mówi Bentkowski. Silne lobby dużych uczelni Nie możemy być pesymistami. Wierzę, że prawo uda się zmienić. Nie można pozbawiać młodzieży z mniejszych ośrodków prawa do edukacji - odpowiada Mieczysław Doskocz. Aleksander Bentkowski z kolei twierdzi, że mało prawdopodobne jest zmienienie ustawy, gdyż w parlamencie bardzo silne jest lobby związane z dużymi uczelniami, które nie są zainteresowane istnieniem małych ośrodków. Rektor UR, prof. Stanisław Uliasz na czwartkowej inauguracji roku akademickiego był jednak optymistą. Twierdził, że uniwersytet przetrwa. SZYMON JAKUBOWSKI Profesor Stanisław Uliasz, rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego: - Zgodnie z ustawą o szkolnictwie wyższym, od czerwca 2009 roku uniwersytety, które nie mają 12 praw doktoryzowania w określonych dziedzinach mogą stać się uniwersytetami z tzw. przymiotnikiem, np. uniwersytet biologiczny czy filologiczny. Sądzę jednak, że nastąpi nowelizacja tej ustawy, a okres dostosowania się do tych wymogów zostanie przesunięty o co najmniej pięć lat. Warto dodać, że w tej sytuacji znajduje się więcej uczelni, jak chociażby w Zielonej Górze, Opolu czy Szczecinie. Mirosław Karapyta, wojewoda podkarpacki: Istnienie Uniwersytetu Rzeszowskiego w obecnym kształcie to interes całego Podkarpacia. Mam nadzieję, że czarny scenariusz się nie spełni, a współdziałanie władz uczelni i parlamentarzystów pozwoli na jej dalsze, niezakłócone funkcjonowanie. Ze swej strony deklaruję podjęcie wszelkich możliwych działań w tym kierunku.