- Studiuję fizykę techniczną na Uniwersytecie Rzeszowskim, sesję zaliczyłam w pierwszym terminie, średnią z egzaminów mam 4,7, zatem bardzo się zdziwiłam, gdy nie przyznano mi stypendium naukowego. Jakby tego było mało nie włączono mnie do grupy realizującej unijny projekt "Edison", mimo że mam jedną z najwyższych średnich. Wszystko dlatego, że jestem w ciąży - podkreśla Joanna Hajduk z Boguchwały (woj. podkarpackie). Na kierunku, na którym studiuje pani Joasia, są zajęcie laboratoryjne. Szkopuł tkwi w tym, że w regulaminie pracowni jest zaznaczone, że nie mogą w nich uczestniczyć kobiety w ciąży (może to zagrażać zdrowiu nienarodzonego dziecka - przyp. red.). Z tego względu ciężarna studentka, nie uczestnicząc w zajęciach, nie uzyskała wpisu z tego przedmiotu. Zamiast nagrody kara - Nie brałam żadnego awansu, nie oczekiwałam specjalnego traktowania z powodu ciąży. Nie powtarzałam przedmiotu. Chodziłam na większość zajęć i zaliczyłam wszystko w pierwszym terminie - podkreśla Joanna. - Kiedy dowiedziałam się, że za wysoką średnią zamiast nagrody w postaci stypendium zostałam "ukarana" i nie dostanę prawie półtora tysiąca złotych miesięcznie, poczułam żal. Tym bardziej, że potem od osoby zasiadającej w komisji stypendialnej usłyszałam: "to nie jest mój problem tylko pani". Było mi przykro - akcentuje młoda kobieta. Władze uczelni są jednak zdania, że studentka formalnie semestru nie ukończyła, w konsekwencji czego nie przyznano jej stypendium. "Formalnie semestru nie ukończyła" - Stypendium naukowe należy się studentom, którzy zaliczyli semestr w terminie. To samo dotyczy stypendium unijnego. Formalnie studentka nie ukończyła semestru - podkreśla prof. Wojciech Walat, prodziekan wydziału Matematyczno Przyrodniczego Uniwersytetu Rzeszowskiego:. - Ze względu na sytuację tej pani i na jej wyraźną prośbę przełożyliśmy jej zajęcia z chemii na następny semestr, więc formalnie semestr nie jest zaliczony i nie możemy wziąć jej pod uwagę przy rozdzielaniu stypendium. To wszystko, co w ramach przepisów mogliśmy zrobić. Proponowaliśmy skorzystanie z urlopu dziekańskiego, po którym studentka mogłaby zaliczyć ten rok i dostać stypendium. Ona jednak wybrała inną możliwość, która wyklucza ubieganie się o stypendium. Ciąża to prywatna sprawa tej pani. Planując ją trzeba się liczyć z tym, że chce się kontynuować studia i że to może naukę utrudnić. Uczelnia dyskryminuje? Kto ma rację? Pani Joasia nie jest anonimową studentką, na rzeszowskiej uczelni kształci się już od pięciu lat. Najpierw studiowała na kierunku "nauczanie fizyki i matematyki i nauczanie fizyki i informatyki", potem kontynuowała edukację w ramach zajęć podyplomowych. Zawsze była prymuską i dostawała naukowe stypendia. Anna Moraniec