Ewa adoptowała ją rok temu za pośrednictwem www.adopcjaserca.pl. Dziś jest jedną z koordynatorek tej akcji. I - jak to mama - martwi się, czy dziewczynka jest zdrowa, czy miała co jeść. Czy kiedyś będzie mogła ją przytulić? Niewykluczone. Na razie zadaniem Ewy jest regularne przesyłanie pieniędzy, by prawdziwa rodzina dziewczynki mogła godnie żyć, a Mercy pójść do szkoły. Mercy Sakala ma niecałe trzy latka, dwójkę rodzeństwa oraz mamę i tatę. Kiedy Ewa Zimon ją adoptowała, dziewczynka była bardzo szczuplutka. - Teraz ma takie ładne, pełne pysie. Jest dobrze odżywiona - opowiada rzeszowianka, oglądając ostatnie zdjęcia córeczki, nadesłane niedawno z Zambii. 50 dolarów uratuje życie malucha Ewa o możliwości adopcji dowiedziała się zupełnie przypadkiem. - Trafiłam na forum strony wizaż.pl, gdzie był wątek o misjach w Zambii i od razu chciałam pomóc. Zaskoczyły mnie śmiesznie małe pieniądze. Utrzymanie małego dziecka to tylko 50 dolarów rocznie, starszych dzieci ok. 100 - 150 dolarów na rok - tłumaczy. - Prawda jak mało? Mercy Sakala, adoptowana córka Ewy, mieszka w wiosce Mpanshya, położonej 200 km od stolicy Zambii. Wioska jest ukryta głęboko w buszu, a jej mieszkańcy są bardzo biedni, często zarażeni wirusem HIV. Zambijczykom trzeba dać przysłowiową wędkę, żeby sami mogli zarobić na życie. Dlatego za pieniądze od rodziców adopcyjnych siostry boromeuszki, od lat przebywające na misji w Mpanshya, kupują im np. nasiona i zwierzęta hodowlane (wśród sióstr na misji przebywa s. Józefa Słaba pochodząca z Pawłokomy k. Dynowa) - Moja rodzina utrzymuje się z uprawy orzeszków ziemnych i kukurydzy - mówi rzeszowianka o rodzinie Sakalów. - Teraz mają też kozę i kury, a na olej, lekarstwa i moskitierę dostali gotówkę. Ty też możesz adoptować Dzięki Ewie Mercy będzie mogła pójść do szkoły, która jest największą szansą dla setek zambijskich dzieci. Niestety, edukacja jest bardzo kosztowna i nie każdy rodzic może pozwolić sobie na wysłanie dziecka na naukę. Dzięki siostrom boromeuszkom oraz założycielom strony www.adopcjaserca.pl można pomóc czarnoskórym rodzinom i ich maluchom, adoptując je. Rodzic adopcyjny zapewnia w ten sposób swojemu ''podopiecznemu'' wyżywienie, ubrania, lekarstwa i wykształcenie, co daje mu możliwość wyjścia z ubóstwa. W zamian otrzymuje zdjęcia dziecka, świadectwa szkolne, pocztówki listy, rysunki oraz specjalny formularz z danymi podopiecznego. Siostry co najmniej dwa razy w roku przesyłają informacje, w jakiej sytuacji znajduje się maluch.