Wydaje się im, że to sposób na stanie się dorosłą. A prawda jest taka, że nie znają nazw narządów, nie mają podstawowej wiedzy o fizjologii człowieka, a dziewictwo jest dla nich balastem, którego się wstydzą i chcą się go jak najszybciej pozbyć. Informacje o swoim ciele i seksualności czerpią z Internetu, a pisma i filmy pornograficzne traktują niczym instruktaż postępowania w sytuacjach intymnych. Młodzież w okresie dojrzewania chce jak najwięcej wiedzieć na temat seksu. Ale niestety, nie mają z kim na ten temat porozmawiać. W szkole lekcje, na których omawiana jest fizjologia człowieka i seksualność ciągle należą do rzadkości. A i sposób ich prowadzenia pozostawia wiele do życzenia. - W gimnazjum mieliśmy dwa spotkania z położną - wspomina Ewa, licealistka z Rzeszowa. - Wprawdzie mówiła dużo o miesiączce, trochę o dniach płodnych, ale na pytania dotyczące współżycia odpowiadała niechętnie. Krępowała się. Dla rodziców seks też jest tematem tabu. Nic więc dziwnego, że nastolatki szukają pomocy gdzie indziej. Problem, i to poważny, pojawia się, gdy źródłem wiedzy stają się filmy i czasopisma pornograficzne. Zamiecione pod dywan O braku edukacji seksualnej mówi się rzadko i niechętnie. Problem zamiata się po prostu pod dywan. A młodzież rozpoczyna współżycie coraz wcześniej. Rodzice zaś najczęściej sprawiają wrażenie, jakby to ich nie dotyczyło. Oczy otwierają się im dopiero, gdy jest za późno. Nagle okazuje się, że 14-letnia córka zachodzi w ciążę albo 15-letni syn za kilka miesięcy będzie tatusiem. - W naszych rodzinach intymność i seksualność są tematami zakazanymi - uważa Joanna z Rzeszowa, absolwentka pedagogiki, która pracuje w świetlicy dla młodzieży. - Rodzicom wydaje się, że ich dzieci na pewno nie są tym zainteresowane. A prawda jest zupełnie inna. Nastolatki potrzebują takich informacji, a skoro nie otrzymują ich ani w szkole, ani w domu, to szukają w innych miejscach. I tu zaczynają się prawdziwe kłopoty. Problem wyraźnie pokazuje raport opracowany przez grupę edukatorów seksualnych "Ponton". Już kolejny raz w czasie wakacji uruchomili telefon zaufania, z którego korzystała młodzież z całej Polski. I kolejny raz okazało się, że młodzież ma znikomą wiedzę na temat seksualności. A do tego czerpie ją ze źródeł, które albo wprowadzają ich w błąd, albo kreują u nich złe pojęcie o tej sferze życia. Coś w tym stylu... Osoby, które skorzystały z telefonu zaufania, najczęściej pisały SMS-y, które gwarantowały im całkowitą anonimowość. Niektóre pytania zaskakiwały zupełnym brakiem wiedzy. - Czy są w ogóle takie dni w ciągu miesiąca, w których nie ma możliwości, żeby dziewczyna zaszła w ciążę? Np. po okresie lub coś w tym stylu? - czytamy w jednym z SMS-ów przysłanych do edukatorów seksualnych. Młodziutka dziewczyna pytała czy może zajść w ciążę przez połknięcie spermy, a inna nie była pewna czy jest bezpieczna, jeśli całowała się w ubraniu z chłopakiem. Inna osoba pytała: - Uprawialiśmy seks bez zabezpieczenia, ale z kostkami lodu. Czy jest szansa, że to zapobiegnie ciąży? Skąd takie pytania? - Młodzież poszukuje wiedzy na własną rękę. Niestety, znalezione w Internecie lub zasłyszane od znajomych informacje są często nieprawdziwe, oparte na mitach i stereotypach - napisali w raporcie edukatorzy z grupy "Ponton". A na konsekwencje tej niewiedzy nie trzeba długo czekać. W tym roku do edukatorów zgłosiło się piętnaście nastolatek w nieplanowanej ciąży. Nie wszystkie podały wiek, ale ustalono, że pięć z nich miało 15 lat i mniej. Wstrząsające było wyznanie dziewczynki, która w wieku 14 lat była w ciąży, ale poprosiła kolegę, żeby uderzył ją w brzuch, czym spowodował poronienie. Dzieci i seks Współczesna młodzież wychowana na filmach i kolorowych czasopismach coraz szybciej decyduje się na rozpoczęcie współżycia. I gdy kilka lat temu "w dorosłość" wkraczały 16-latki, już należało się martwić. A obecnie młodzież uważa, że 16-letnia dziewica to wymarły gatunek, bo współżycie rozpoczynają nawet 12-latki. Do "Pontonu" zgłosiła się 13-latka, która próbowała się dowiedzieć, jak bez recepty zdobyć środki antykoncepcyjne. Gdy wolontariuszka zdecydowanie odradziła jej rozpoczynanie współżycia w tak młodym wieku, ta odpowiedziała, że współżyje już od roku. Problemem jest również wykrzywione i zniekształcone pojęcie seksu, cielesności i erotyki. Młodzież, która "edukuje" się w Internecie, a nierzadko również poprzez pornografię, traktuje seks, jak egzamin, który trzeba zdać i dobrze na nim wypaść. Kolorowe pisma dla nastolatek pokazują młode dziewczyny jako obiekty seksualne, artykuły instruują, co powinna zrobić dziewczyna, żeby stać się seksualnym wampem albo skusić chłopaka niewinnością lolitki. Dziewczyny oczekiwały od edukatorów porad dotyczących rodzaju bielizny na ten pierwszy raz albo informacji o dźwiękach, jakie powinny wydawać, żeby ich chłopak był usatysfakcjonowany. Okazuje się, że z roku na rok nastolatki mają coraz bardziej wypaczony obraz intymności. Wiedzę na ten temat mają znikomą, a rozpoczęcie współżycia traktują jak obowiązek, bo w przeciwnym razie będą "odstawać" od rówieśników. "Zaliczenie" pierwszego razu staje się dla nich ważniejsze niż znalezienie prawdziwej miłości. Ale czy należy się dziwić, jeśli źródłem ich wiedzy nadal będą filmy pornograficzne? ANNA OLECH