Budynek, w którym mieszkają Dzimirowie, jest prywatny, ale nikt nie wie, gdzie podziali się jego właściciele, dlatego administruje nim gmina, która zresztą ma niedługo go przejąć. Z sieni wchodzi się prosto do kuchni, gdzie jest tak zimno, że para idzie z ust. - Wcale tu nie palimy, bo natychmiast po takich próbach w kuchni jest czarno od dymu i dusimy się - opowiadają Anna i Edward. - Syn tu śpi, opatula się na noc we wszystko, co mamy ciepłe - dodają. Dymi, jak z hutniczego komina W pokoju jest trochę lepiej, bo tu nieco ciepła daje piec kaflowy. Z nim też są niestety kłopoty, bo ma uszkodzone drzwiczki, przez co dym wydostaje się do pokoju. Ale to nic w porównaniu z piecem kuchennym. Edward Dzimira demonstruje nam, jak on działa. Do popielnika wkłada kilka papierów i podpala. Za chwilę z pieca dymi się tak, jak z hutniczego komina, dym błyskawicznie wypełnia kuchnię. - I tak jest przez cały czas - mówią Dzimirowie. - Nie pomaga uchylanie okien, ani drzwi, jak nam radzili pracownicy ADM - dodają. Wcześniej problemów z kuchennym piecem nie było, dopiero w tym roku zaczął dymić. - Nie wiemy dlaczego - mówią Dzimirowie. Komin do ocieplenia Jak mówią, interweniowali kilka razy w ADM, ale to nic nie dało. Dziennikarze zapytali, co da się zrobić z "dymiącym" problemem państwa Dzimirów w Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej. - Drzwiczki do pieca w pokoju już są - wyjaśnił członek zarządu przemyskiego PGM, Krzysztof Majcher. - To nietypowy i stary model, ale udało się takie znaleźć. Z opinii kominiarskiej wynika, że powody niewłaściwego działania pieców są dwa: nieocieplony komin i całkowite uszczelnienie drzwi i okien przez lokatorów mieszkania - wyjaśnia K. Majcher. - Kiedy tylko pozwoli na to aura, zajmiemy się ociepleniem komina - zapewnia. Monika Kamińska