Marcin M. został zauważony przez przechodnia, kiedy leżał na chodniku. Mężczyzna myślał, że leżący ma atak epilepsji, więc zadzwonił po karetkę pogotowia. - W karetce okazało się, że Marcin ma na ciele ranę kłutą. Pomimo wysiłków lekarzy, zmarł - opowiada Andrzej Trelka, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Przeworsku. Sprawdzą, kto zadał cios Z ustaleń policji wynikało, że pomiędzy tragicznie zmarłym Marcinem M. a jego starszym bratem Piotrem i ojcem Jakubem doszło do rodzinnej sprzeczki. - W trakcie niej bracia zachowywali się agresywnie - mówi Andrzej Trelka. - Nie wiadomo kto i w jakich okolicznościach użył niebezpiecznego narzędzia. Najprawdopodobniej już po otrzymaniu ciosu Marcin M., nie podejrzewając śmiertelnego zagrożenia, udał się do miejsca zamieszkania. Po przejściu około stu metrów stracił przytomność i upadł. Sytuację tę zauważył przechodzień, który zadzwonił po pogotowie. Policjanci zatrzymali 64-letniego Jakuba M., ojca Marcina. Brat zmarłego, 36-letni Piotr, przebywał w mieszkaniu, w którym rozegrała się tragedia. Nie chciał wpuścić policjantów, więc musieli wyważyć drzwi - twierdzi Andrzej Trelka. - Zabezpieczono tam wiele ostrych narzędzi, wśród których prawdopodobnie znajduje się to użyte w trakcie awantury. Obydwaj mężczyźni, ojciec i syn, byli nietrzeźwi. Decyzją prokuratury zostali zatrzymani w areszcie w KPP w Przeworsku. DOROTA SZTURM-SZAJAN