- O co chodzi, jakie ostrzeżenie? - pyta Czytelniczka. Kilka bilboardów o takiej samej treści zainstalowano na głównych ulicach miasta. - Dowiedziałam się o tym od swoich dzieci, które przyszły wystraszone ze szkoły i pytają mnie, o co chodzi, co to za ostrzeżenie - mówi pani Zofia. Nie wszyscy wiedzieli, że chodzi o reklamę. Telefony od mieszkańców, którym to się nie spodobało, odbierano też w ratuszu. - Ta reklama jest po prostu nieelegancka. Pewnie starsi ludzie zrozumieli od razu, o co chodzi, ale najbardziej zaniepokojeni tymi napisami są dzieci - mówi Jan Warzecha, sekretarz miasta. Sekretarz twierdzi, że od razu skontaktował się z przedstawicielem sieci, która zamówiła reklamy. Jej sklep zostanie niebawem otwarty w Dębicy. Fachowcy od marketingu zadbali, aby jeszcze wcześniej przyciągnąć uwagę klientów. - Zadzwoniłem do Katowic, poinformowałem o tym, jak reagują na to mieszkańcy i dowiedziałem się, że wkrótce na bilboardach dopisany zostanie dodatkowy wyraz: tanio - wyjaśnia sekretarz. Faktycznie, tak się stało. Teraz napis brzmi: Ostrzeżenie dla Dębicy, będzie strasznie tanio. Na czarnych dużych tablicach, na których wypisano hasło białymi literami, w dalszym ciągu nie figuruje logo żadnej firmy, która chce w ten sposób przyciągnąć uwagę klientów. - Nie ma takiego obowiązku - mówi Mateusz Ziemniak z Agencji Reklamowej MG Studio w Rzeszowie. Ziemniak przypomina, że podobny trik reklamowy wykorzystała kiedyś Ikea. - Najpierw na bilboardach pojawiło się hasło - Wszyscy będziecie siedzieć, a po jakimś czasie dopisali, na krzesłach Ikei - przypomina. Jan Warzecha dodaje, że on sam jest przeciwnikiem takiej formy reklamy. - Wprowadza ona tylko dezorientację i niepokój - dodaje. (akr)