- Festiwal wyrósł z potrzeby rozwinięcia dotychczasowej działalności Stowarzyszenia Na Rzecz Odnowy i Współistnienia Kultur "Sałasz" - mówi Bogdan Słupczyński pomysłodawca imprezy. - Po kilku latach prowadzenia warsztatów dla najmłodszych i trochę starszych powstał pomysł zainaugurowania w skromnej formie festiwalu teatralnego. Sytuacja była o tyle korzystna, że w 2004 roku parafia prawosławna w Morochowie oddała nam w dzierżawę ogromną stodołę, która, po wielu dniach walki z pozostałymi w niej śladami dawnego przeznaczenia, oraz po drobnych remontach, okazała się miejscem wymarzonym na festiwal teatralny. Miejsce to znajduje się na styku kilku wsi, polskich i ukraińskich - dodaje. W przerwach pomiędzy kolejnymi propozycjami festiwalowymi można obejrzeć wystawy zdjęć i efekty prac warsztatowych z młodzieżą. Wokół stodoły nie ma restauracji, kawiarni, pubów, w których można by snuć dyskusje o spektaklach. Są za to opuszczone budynki starego PRG-u, świeżo wyasfaltowana droga, pagórki, las, gospodarstwa, sklep, niedaleko cerkiew i rzeka Osława. - Warto się ciepło ubrać, w nocy jest trochę chłodno - radzi Słupczyński. W tym roku organizatorzy proponują program, na który składają się spotkania z ludźmi sztuki, kultury i szeroko pojętego czynu, filmowe seanse i, co najważniejsze, spektakle teatralne. Nie zabraknie również koncertu, warsztatów dla dzieci i młodzieży, tańca i zabawy.